reklama
Kategorie

Katowice: Już nie ma Placu Szewczyka. To teraz Plac Marii i Lecha Kaczyńskich. Tak zdecydował wojewoda [WIDEO]

reklama

Decyzją wojewody śląskiego, Plac Szewczyka w Katowicach zmienia nazwę. teraz każdy, kto przyjedzie do Katowic i wyjdzie z dworca, znajdzie się na Placu Marii i Lecha Kaczyńskich.

 

Wojewoda śląskich wydał wczoraj (13.12) kilkanaście decyzji odnośnie zmiany nazw ulic czy placów w regionie. To konsekwencje ustawy dekomunizacyjnej. Jedna z nich likwiduje rondo Edwarda Gierka w Sosnowcu – teraz ma to być rondo Zagłębia Dąbrowskiego.

 

reklama

Decyzja, która poruszyła Katowice, to ta odnośnie Placu Szewczyka. Plac Szewczyka decyzją wojewody śląskiego to teraz Plac Marii i Lecha Kaczyńskich. Cop ciekawe – decyzja o zmianie nazwy z Placu Szewczyka w Katowicach na Plac Marii I Lecha Kaczyńskich światło dzienne ujrzała już po zwołanej wcześniej konferencji, na której informowano o zmianach nazw ulic m.in. w Rudzie Śląskiej, Sosnowcu czy Zabrzu. Tam – wśród 11 podpisanych przez wojewodę Jarosława Wieczorka decyzji – tej o zmianie nazwy Placu Szewczyka nie było. Dopiero popołudniu wojewoda śląski wydał zarządzenie w sprawie zmiany nazwy Plac Szewczyka na Plac Marii i Lecha Kaczyńskich. Jeszcze tego samego dnia zarządzenie znalazło się w Dzienniku Urzędowym woj. śląskiego.

 

Co na zmianę nazwy Placu Szewczyka na Plac Marii i Lecha Kaczyńskich mówią władze Katowic? Prezydent Marcin Krupa wydał w tej sprawie oświadczenie:

 

Szanowni Państwo, w przypadku narzuconej nam zmiany nazwy pl. Szewczyka informuję, że będziemy odwoływać się od tej decyzji do sądu administracyjnego. W Katowicach, we wrześniu tego roku, zmienialiśmy nazwy 6 ulic (w związku z ustawą dekomunizacyjną) i każdorazowo konsultowaliśmy te kwestie z mieszkańcami. Zmiany dotyczyły wszystkich nazw wskazanych wtedy na liście IPN, poza Jerzym Ziętkiem, co do którego mamy jednoznaczne stanowisko, że powinien zostać zachowany w przestrzeni Katowic, jako osoba mająca duże zasługi dla naszego miasta i całego regionu. Informację o tym, że zapisy ustawy dekomunizacyjnej dotyczą Wilhelma Szewczyka, który wcześniej nie widniał na liście IPN, otrzymaliśmy dopiero w drugiej połowie września – a więc już podczas wspomnianych konsultacji, a tym samym w trakcie długotrwałej procedury zmiany nazw ulic. Tym samym nie mieliśmy możliwości, by w tym przypadku zapytać o zdanie mieszkańców. Opinia katowiczan dotycząca placu położonego de facto w sercu ponad dwumilionowej metropolii jest dla mnie kluczowa.

 

Głos odnośnie dekomunizacji nazw ulic i placów – w tym zmiany nazwy Placu Szewczyka w Katowicach na Plac Marii i Lecha Kaczyńskich – zabrał też Ruch Autonomii Śląska.

 

Oświadczenie Zarządu Stowarzyszenia

Ruch Autonomii Śląska niezmiennie stoi na stanowisku, że wspólnoty regionalne i lokalne mają prawo samodzielnie dokonywać upamiętnień ważnych dla nich postaci, nadając ich imiona ulicom, placom czy instytucjom. Od lat konsekwentnie oponujemy przeciw narzucaniu przez władze centralne wizji przeszłości Górnego Śląska, która nie respektuje naszej odrębności i wrażliwości. Jednocześnie dokładamy – jako społecznicy i politycy samorządowi – wszelkich starań, by wydobyć z mroków zapomnienia lub przed tym zapomnieniem uchronić tych, którzy kształtowali los naszego regionu.

Ustawa, która pozwala przedstawicielom rządu w Warszawie wymuszać na samorządach zmiany nazw ulic i placów, a w razie oporu samodzielnie tych zmian dokonywać, jest częścią praktyk, które nasze stowarzyszenie od początku swej działalności potępia. Praktyki te, ustanawiające dyktat centralnie prowadzonej polityki historycznej, nie są niczym nowym. Przypomnijmy skoordynowaną akcję ministra kultury i dziedzictwa narodowego w rządzie premiera Donalda Tuska oraz prezydenta RP Bronisława Komorowskiego przeciw Muzeum Śląskiemu w Katowicach, które ośmieliło się zaproponować w wytycznych do scenariusza wystawy historii Górnego Śląska własną, a nie tworzoną na zamówienie z Warszawy czy z Berlina, wizję przeszłości regionu. Wielu obecnych obrońców niezależności instytucji kultury i samorządności wówczas milczało, a część wzięła udział w nagonce na instytucję kultury województwa śląskiego.

Dziś podobne działania prowadzone są ze zdwojoną siłą. Należy im się przeciwstawiać wszelkimi skutecznymi i zgodnymi z prawem metodami. Trzeba jednak również wiedzieć, kiedy środki te wyczerpały się, by przystąpić do odpowiedzialnego minimalizowania strat. Oczekiwanie na zastąpienie przewidzianych do „dekomunizacji” patronów postaciami wytypowanymi przez reprezentującego rząd w Warszawie wojewodę, jest sprzeczne ze śląskim pragmatyzmem. Tym samym, który charakteryzował działania „dekomunizowanego” Jerzego Ziętka, przez swych licznych obrońców cenionego za to, że w złych czasach próbował robić rzeczy w swym przekonaniu dobre dla mieszkańców regionu.
Wobec braku dalszych możliwości powstrzymywania narzucanych przez władze centralne zmian, samorządy powinny zaproponować patronów związanych z historią i tradycją górnośląskich miejscowości. Sprawa niezależnej polityki pamięci w regionie została przegrana nie teraz, lecz już dawno, kiedy kolejne rządzące koalicje utrzymywały monopol ustawodawczy władz w Warszawie, a na postulaty regionalizacji państwa reagowały wrogością, a w najlepszym razie obojętnością.

Wierzymy, że Górny Śląsk odzyska w przyszłości autonomię, a inne regiony Rzeczypospolitej także korzystać będą z tej wyższej formy samorządności. Usunie to problem pisania naszej historii w ministerialnych gabinetach w Warszawie. Dziś musimy starać się ograniczyć fatalne skutki tej haniebnej praktyki.

Za Zarząd Ruchu Autonomii Śląska
Jerzy Gorzelik – Przewodniczący

reklama

3 komentarze

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button