Katowice: Zabójstwo i usiłowanie zabójstwa? Ruszył proces kierowcy autobusu WIDEO
Ruszył proces kierowcy autobusu PKM Katowice, pod kołami którego w lipcu zeszłego roku zginęła młoda kobieta. Łukasz T., do Sądu Okręgowego w Katowicach został doprowadzony z aresztu. Mężczyzna oskarżony jest o zabójstwo 19-letniej Barbary oraz usiłowanie zabójstwa trzech innych osób.
–Po przeprowadzeniu obszernego śledztwa, przesłuchaniu świadków, przeanalizowaniu materiału przede wszystkim pochodzącego z nagrań czy to monitoringu samego autobusu kierowanego przez sprawcę, czy autobusu który stał obok, nagrań dokonanych przez świadków zdarzenia. Ale też po przeanalizowaniu pobranych próbek materiału dowodowego, został sformułowany akt oskarżenia, który pozwolił na zarzucenie oskarżonemu popełnienia trzech przestępstw, jedno to z art. 178a § 1 k. k. oraz dwóch dotyczących pozbawienia życia oraz usiłowania pozbawienia życia, w sumie pozbawienie życia – zdarzenie, które niejako zapoczątkowało to, co się działo na ulicy Mickiewicza – mówi prok. Rafał Nagrodzki, Prokuratura Okręgowa w Katowicach.
Art. 178a § 1 k. k. mówi o prowadzeniu pojazdu w stanie nietrzeźwości. U oskarżonego Łukasza T., wykryto znaczące ilości tramadolu, które są równoważne z zawartością alkoholu we krwi przekraczającą 0,5 promila. Ponadto wyniki badań wykazały śladowe ilości amfetaminy. Mężczyzna nie przyznaje się do postawionych mu zarzutów i wyjaśnia, że do momentu dojazdu do zajezdni nie miał świadomości, że ktoś autobusu. Wyznał, że działał pod presją agresywnego tłumu napierającego na przednie drzwi pojazdu i nie wie, jak to się stało, że autobus ruszył do przodu prosto w grupę ludzi znajdującą się przed nim.
– Tutaj to wszystko działo się na tyle dynamicznie i w ciągu paru sekund, że postanowiłem pojechać tym autobusem na zajezdnię. Na tym przystanku na Mickiewicza nie otworzyłem drzwi, postanowiłem tych pasażerów, którzy jechali ze mną, że pojadą dalej. Stwierdziłem, że lepiej zabrać ich na zajezdnię, tam mamy ochroniarzy i tam będzie bezpieczniej, żeby zareagować później na całą tą sytuację. Ten tłum cały czas gonił mnie i autobus – mówi Łukasz T., oskarżony.
Jednocześnie oskarżony kilkukrotnie podczas rozprawy podkreślał i powtarzał, kierując słowa w stronę obecnego na sali ojca pokrzywdzonej Barbary, że bardzo żałuje tego, co się stało i gdyby tylko wiedział, że znalazła się ona pod kołami autobusu na pewno by się zatrzymał. Wielokrotnie deklarował również chęć zadośćuczynienia rodzinie, choć sam przyznał, że nie wie, jak miałby wycenić ludzkie życie. Podczas poniedziałkowej rozprawy nie przesłuchano nikogo więcej, a kolejną wyznaczono na 22 listopada.
ZOBACZ MATERIAŁ SILESIA FLESZ
Fatima Orlińska