Kierownica po prawej stronie? Można rejestrować „angliki” bez zmiany układu kierowniczego [WIDEO]
Jak i to, że kierownica przynajmniej z kontynentalnego punktu widzenia jest po złej stronie. O przekładce w tym wypadku oczywiście nie ma mowy. – Momentalnie straciłby swoją wartość i historyczną i estetyczną, tak sobie myślę, poza tym nie sądzę żeby Rolls Royce produkował kity do przekładek z prawej na lewą stronę – mówi Piotr Kafka, Galeria Motoryzacji i Techniki Bytomskiego Ośrodka Edukacji. Bez względu na przepisy i toczące się spory wokół tak zwanych anglików, miłośnicy dawnej motoryzacji o ich rejestrację w Polsce nie musieli się martwić.
– Nie ma żadnych przeciwwskazań co do zmian konstrukcyjnych do konstrukcji nie przystających do dzisiejszych czasów, jeżeli chodzi o samochody zabytkowe. Decydująca jest opinia rzeczoznawcy samochód musi spełniać określone warunki i automatycznie podlega dopuszczeniu – dodaje Kafka.
W przypadku tych współczesnych, po latach zmagań i sporu, który rozstrzygnął dopiero Europejski Trybunał Sprawiedliwości, wreszcie będzie można je bez problemów zarejestrować. Wszystko zaczęło się od Grzegorza Dorobka, który 7 lat temu próbował zarejestrować sprowadzonego z Angli Opla. Jak mówi, było warto czekać. – W tym celu go zakupiłem i w tym celu walczyłem o to bym mógł jeździć takim autem, żebym miał możliwość wyboru jako wolny człowiek żyjemy w demokratycznych państwach Unii Europejskiej, gdzie każdy obywatel ma prawo wyboru – mówi Grzegorz Dorobek.
Z naszego puntu widzenia, to auto z kierownicą po złej stronie. Mimo to, niektórzy chętnie takie auta kupują. Ogłoszeń z popularnymi "anglikami" od lat nie brakuje. – Przeskok w cenie takiego samochodu powiedzmy Lancer Evo VI w Polsce w dobrym stanie technicznym, takim żeby nie dokładać, żeby jeździć w granicach 50-60 tysięcy – mówi Mateusz Solarczyk, kierowca rajdowy, Auto-Boss Chorzów.
Tymczasem angielski odpowiednik tego rajdowego auta w dobrym stanie znaleźć można już za około 30 tysięcy złotych. Przesiadka z lewego na prawy fotel, zdaniem ekspertów, w wielu przypadkach to jednak nie taka prosta sprawa. -No zupełnie odczucie jest inne, no przede wszystkim punkt widzenia troszeczkę się zmienia, bo jesteśmy z drugiej strony samochodu, trzeba się na pewno przyzwyczaić – dodaje Solarczyk.
Podobnie jak i do tego, że znacznie więcej trzeba będzie zapłacić za ubezpieczenie. Sprawdziliśmy ile kosztowałoby OC w Peugeocie o pojemności silnika 1,8 z 2001 roku. Ubezpieczenie normalnej wersji auta to koszt 353 złotych, za identyczny samochód z kierownicą po prawej stronie ten sam kierowca musiałby zapłacić aż 1413 złotych. Firmy ubezpieczeniowe zawsze rozważają ryzyko jakie jest na drogach i pod to kalkulują składkę, natomiast samochody, angliki tak zwane, mają kierownicę po prawej stronie, co wpływa na bezpieczeństwo jazdy – Jowita Trzaska z kawiarenki ubezpieczeniowej.
Nowe przepisy już wywołały kontrowersje. Branża motoryzacyjna obawia się zalania polskiego rynku starymi, używanymi samochodami z Wielkiej Brytanii. Nie brakuje też głosów, że na polskich drogach jazda nimi nie będzie bezpieczna. Choć, jak mówi nadkomisarz Adam Pływacz ze śląskiej drogówki, znacznie więcej zależy od rozsądku właściciela niż samego auta.
– Proszę zwrócić uwagę, że w chwili obecnej przecież na naszych drogach niejednokrotnie jesteśmy w stanie spotkać pojazdy zarejestrowane czy to na terenie Wielkiej Brytanii, czy Irlandii, czy też nawet się zdarzają jakieś tam powiedzmy egzotyczne z Australii, gdzie te kierownice faktycznie są z prawej i póki co poruszają się te pojazdy po naszych drogach – mówi nadkom. Adam Pływacz z WRD KWP Katowice.
Ktoś, kto będzie chciał jeździć po Polsce zarejestrowanym "anglikiem", musi nieco go przerobić. Przede wszystkim światła, tak by doświetlały oś jezdni, a nie pobocze. Kolejna rzecz to lusterka i prędkościomierz. Musi być wyskalowany w kilometrach na godzinę, a nie w milach. Do tej pory, żeby zarejestrować samochód z kierownicą po prawej stronie, trzeba ją było przełożyć na lewą. Teraz kierownica może zostać na swoim miejscu, ale i tak bez przeróbek się nie obejdzie. Tym samym ci, którzy walczyli o zmianę przepisów, wygrali, choć koszty sukcesu mogą być wyższe niż korzyści z jego osiągnięcia.