Koniec stanu zagrożenia epidemicznego w Polsce
Chociaż życie wróciło do normalności już wiele miesięcy temu, dopiero 1 lipca został w Polsce zniesiony stan zagrożenia epidemicznego, związany z pandemią koronawirusa.
Większość obostrzeń nie obowiązywała już od dawna, ale były i takie, które dotyczyły większej części społeczeństwa. Jak np. noszenie maseczek w przychodniach, szpitalach czy aptekach. Co jeszcze się zmienia, przynajmniej formalnie, po zniesieniu stanu zagrożenia?
Po pandemii Covid-19 pozostały dziś już tylko plakaty informacyjne, butelki na płyny do dezynfekcji i wciąż jeszcze u pojedynczych osób maseczki – przynajmniej w dłoni. To początek pierwszego roboczego tygodnia po oficjalnym ogłoszeniu przez ministerstwo zdrowia końca zagrożenia epidemicznego. W Polsce pierwszy przypadek zakażenia koronawirusem został wykryty na początku marca marca 2020 roku, po czym w zaledwie kilka dni wirus dotarł do województwa śląskiego. W sumie w regionie było ponad 700 000 zachorowań, a ponad 14 000 osób zmarło.
• Czy wysoki procent? Bo to jest niecałe 2%, gdybyśmy uśredniali. To jest o całe 2% za dużo ludzi, którzy niestety odeszli. Fantastyczną rzeczą jest fakt, że świat nauki stanął na wysokości zadania i została wypuszczona szczepionka, która tak naprawdę jest pierwszym narzędziem w walce z pandemią i z tym wirusem. I dzięki tej szczepionce obojętnie co by nie mówić osobom nieprzekonanym, tysiące ludzi zostało uratowanych – mówi dr n. med. Grzegorz Hudzik, śląski państwowy wojewódzki inspektor sanitarny dyrektor WSSE Katowice.
Dziś, jak mówią lekarze, szczepień przeciwko koronawirusowi nie wykonuje się praktycznie w ogóle. W przychodniach to sporadyczne przypadki, gdy ktoś o szczepionki w ogóle pyta. Podobnie jest z testowaniem pod kątem obecności wirusa. W placdówkach medycznych od 1 lipca nie trzeba już zakrywać nosa i ust maseczką.
• Gro pacjentów, szczególnie tych pacjentów z chorobami przewlekłymi, pacjentów z obniżoną odpornością, chorych onkologicznie powinno pamiętać, że te maseczki ich chronią. I te osoby do lekarza powinny chodzić w maseczkach. Uważam, że w okresie wzmożonego zachorowania – kiedy się zaczną grypy, takie przeziębienia jesienne – pacjenci też powinni zadbać o to, że jeżeli przychodzą do lekarza i kiedy mają podwyższoną temperaturę, powinni mieć maseczki – mówi Małgorzata Macek, dyrektor naczelna Zakładu Leczenia Ambulatoryjnego w Sosnowcu.
Specjaliści chorób zakaźnych ostrzegają, że trzeba poozstać czujnym, bo koronawirus nie zniknął zupełnie. W okresie wzmożonej zachorowalności województwo śląskie w ogólnopolskich statystykach przez wiele miesięcy znajdowało się w ścisłej czołówce, co wynika ze specyfiki regionu i liczby dużych skupisk osób. Sprzyja to na przykład mutowaniu wirusów.
• Musimy się liczyć z sytuacjami niespodziewanymi w zakresie zagrożeń chorobami zakaźnymi. I niestety to zagrożenie w jakiś sposób – jeśli idzie o Covid, może zostało zminimalizowane, ale nie zniknęło całkowicie, ale są inne jednostki chorobowe, które niestety takie zagrożenie stwarzają. No ja widzę niestety taką bardzo realną, niestety, ale perspektywę importowania pewnych chorób zakaźnych, z różnych regionów świata. Nasze społeczeństwo po czasie lockdownu, po czasie ograniczeń ruszyło w szeroko rozumiane dalekie podróże. Nasi rodacy jeżdżą do różnych krajów, nie zawsze zachowując takie nawet standardowe bym powiedział wymogi bezpieczeństwa – mówi prof. dr hab. med. Włodzimierz Mazur, śląski konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych.
Dlatego epidemiolodzy podkreślają, że to, co powinno z nami pozostać po pandemii to nie tylko trudne doświadczenia, ale przestrzeganie zasad higieny. Zwłaszcza tej podstawowej i zwłaszcza w okresie wzmożonej zachorowalności. Częste mycie i dezynfekcja rąk, unikanie dużych skupisk ludzi, a nawet zakładanie maseczek mogą pomóc uchronić się od ciężkiego przebiegu jakiejkolwiek choroby zakaźnej.
Autor: Fatima Orlińska