Kategorie

Kto zrobił gigantyczne dzikie wysypisko śmieci pod Wodzisławiem? Właściciel terenu zszokowany [ZDJĘCIA, WIDEO]

-Jest tu wszystko. Obuwie, szmaty, pojemniki, worki. Tak jak tutaj widzimy… kartony – mówi Małgorzata Mizgalska-Marek, właścicielka terenu, na którym zgromadzono śmieci. Te, zamiast trafić do kosza, znalazły się na prywatnej działce, która zamieniła się w gigantyczne wysypisko śmieci. W ciągu kilku tygodni przywieziono ich kilkaset ton. -Jestem przerażona i zaszokowana wręcz bezczelnością tej osoby, która zadecydowała o tym fakcie, żeby tutaj zwieźć taką ilość śmieci. Bo idąc tą drogą to nie był to jeden samochód dostawczy, tylko musiała to być cała kolumna samochodów – mówi Małgorzata Mizgalska-Marek, właścicielka terenu, na którym zgromadzono śmieci. Według wstępnych ustaleń na terenie należącym do pani Małgorzaty i jej męża zalega nawet 150 ton odpadów. -Tu tak cuchnie, że nie da się wytrzymać. Dobrze, że jest taka pogoda, że nie ma tych upałów, które niedawno żeśmy mieli. Natomiast ten odór…no nie da się po prostu wytrzymać – mówi Jan Marek, właściciel terenu, na którym zgromadzono śmieci.

 

Wysypisko z nielegalnymi odpadami znajduje się na działce w gminie Lubomia. Jej władze od lat walczą z tym problemem. To nowopowstałe wysypisko jest jednak największe. –Przeraziło nas to, że w ciągu ostatnich lat mamy kolejny taki proceder. Bo ostatnio były chemikalia teraz te komunalne. Tyle tylko, że został zahamowany, bo policja wzmożyła patrole – mówi Bogdan Burek, zastępca wójta Lubomi k. Wodzisławia Śląskiego. I to właśnie dzięki patrolom, już kilka dni po zgłoszeniu udało się złapać kierowców, którzy ciężarówkami zwozili śmieci na ten teren. –Przesłuchujemy świadków. Pewne tropy już się w tej sprawie pojawiły. Stopniowo będziemy je wyjaśniać i będziemy badać każdy wątek tej sprawy – mówi Joanna Paszenda, KPP w Wodzisławiu Śląskim.

 

Powiązane artykuły

A tych jest kilka i już wiadomo, że sprawa szybko się nie zakończy. Dzikie wysypiska śmieci to plaga w całym kraju. Nie pomagają ani systematyczne sprzątanie, ani kontrole straży miejskiej. -Jeżeli nie ma w śmieciach żadnych dokumentów lub czegoś, co wskazuje ewidentnie skąd te śmieci pochodzą, wtedy jest to dosyć trudne do zorganizowania – mówi Grzegorz Kowalski, Straż Miejska w Sosnowcu. W takich przypadkach to właściciele terenów, na których wysypiska śmieci występują, muszą ponieść koszt uprzątnięcia terenu. Ten jednak często zaśmiecany jest ponownie. <.>

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button