Morsował w krótkich spodenkach. Uratowało go GOPR
Ogromne szczęście miał mors, którego uratowali na Babiej Górze ratownicy Grupy Beskidzkiej GOPR.
W czwartek po godzinie 14 ratownicy w trakcie rutynowego patrolu, na szczycie Babiej Góry natrafili na leżącego w śniegu mężczyznę. – Poszkodowany był bliski utraty przytomności, w utrudnionym kontakcie, na granicy 3 stopnia hipotermii. Miał na sobie jedynie krótkie spodenki, cienką czapkę i rękawiczki oraz niskie buty – informuje GOPR.
Ratownicy zabezpieczyli mężczyznę, rozłożyli namiot ratunkowy i utworzyli punkt cieplny, w którym stopniowo ogrzewali turystę (własnym ciałem, dodatkową odzieżą, ogrzewaczami chemicznymi i ciepłymi napojami).
O działaniach powiadomiono ratowników sekcji operacyjnej Babia Góra z prośbą o wsparcie wyprawy ratunkowej. O godz. 16:10 ratownicy rozpoczęli transport zabezpieczonego termicznie turysty w noszach SKED przez Przełęcz Brona. Z przełęczy został opuszczony technikami linowymi do tzw. Biwaku Zapałowicza. Następnie przetransportowano go skuterem z przyczepą na Markowe Szczawiny i dalej karetką GOPR do Zawoi Markowej, gdzie o godz. 17:30 został przekazany Zespołowi Ratownictwa Medycznego. Akcja ratownicza trwała blisko 4 godziny, wzięło w niej udział 15 ratowników Grupy Beskidzkiej GOPR.