Mysikrólik opiekuje się rysiem Horajem. Jego matkę zabił samochód [WIDEO]
Horaj – od nazwy miejscowości, przy której został schwytany. Dla znajomych po prostu Gabryś. Takie imiona otrzymał młody ryś, który trafił pod opiekę Ośrodka Rehabilitacji Mysikrólik – Na Pomoc Dzikim Zwierzętom w Bielsku – Białej po tym, jak jego matka zginęła pod kołami samochodu.
Zegarmistrz z Bytomia przekonał się o sile internetu!
TOP 5 Silesia Flesz – premiera w każdą niedzielę o 19:50 w Telewizji TVS
-Informację o tym, że doszło do wypadku, w którym zginęła samica rysia dostaliśmy już od kolegów z Roztoczańskiego Parku Narodowego, a po niedużej chwili okazało się, że nie była ona sama, więc został młody, który jest jeszcze zbyt mały, by sobie dać radę samemu w terenie, więc szybką decyzją postanowiliśmy złapać tego młodego. Na szczęście realizujemy teraz projekt w Roztoczańskim Parku Narodowym, gdzie łapiemy rysie do telemetrii, czyli zakładamy im obroże, dzięki którym możemy je potem śledzić i mamy tam takie specjalne odłownie. Dlatego taką odłownię zawieźliśmy w miejsce, gdzie została potrącona matka i gdzie przebywał ten młody. No i bardzo szybko, bo już po 24 godzinach młody złapał się w tą odłownię – mówi Michał Figura, Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.
Stamtąd młody ryś trafił do bielskiego ośrodka, który nie pierwszy raz zajmuje się tak dużym drapieżnikiem.
-Prawie dwa lata temu opiekowaliśmy się rysiczką Marysią z Węgierskiej Górki. Także mamy już pewne doświadczenie w opiece nad takim zwierzakiem. No i cieszymy się, że możemy po raz kolejny stanąć na wysokości zadania i spróbować tym rysiem się zaopiekować, żeby bezpiecznie wrócił do środowiska naturalnego. […] Musimy jak najmniej pokazywać się temu zwierzakowi, żeby też on nie skojarzył człowieka z pokarmem. Mamy zamontowane fotopułapki tutaj w boksie. Po analizach tych fotopułapek wtedy możemy zobaczyć jego zachowanie, bez narażania go na zbytni stres – mówi Sławomir Łyczko, prezes fundacji Mysikrólik – Na Pomoc Dzikim Zwierzętom.
Pod opieką Ośrodka Rehabilitacji Mysikrólik mały ryś pozostanie do wiosny. Nie dołączy jednak do rysiów zarejestrowanych ostatnio przez fotopułapkę zainstalowaną przez Stowarzyszenie dla Natury „Wilk”.
Ryś, który z natury jest samotnikiem, zostanie wypuszczony w miejscu, w którym został schwytany. Przez pierwsze półtora roku na wolności będzie mógł liczyć na pomoc opiekunów, którzy będą śledzili go za pomocą obroży telemetrycznej. Później będzie zdany tylko na siebie. Do tego czasu leczenie Horaja i innych zwierząt znajdujących się pod opieką ośrodka można wesprzeć m.in. poprzez wpłaty na konto fundacji.
Chcecie pomóc? Tu znajdziecie link do zakładki na stronie ośrodka, gdzie można przekazywać datki, wykupić abonament na rzecz podopiecznych:
https://www.mysikrolik.org/pl/#wesprzyj
autor: Monika Lipiec
Koniec protestu pracowników Huty Pokój. Udało się wypracować porozumienie
Reprezentacja Polski powraca na Stadion Śląski. Mecz Polska-Ukraina w „Kotle Czarownic” już w marcu