Nędza bogata, a Zabrze biedne? Sprawdźcie, które gminy woj.śląskiego są najbardziej zadłużone!
Które gminy w woj.śląskim są najbardziej, a które najmniej zadłużone? Okazuje się, że nazwa miejscowości może być czasem pod tym względem szalenie myląca 😉
Możecie podpatrzeć, jak powstają nasze newsy! ZOBACZCIE nowy spot SILESIA FLESZ!
Tu zaczyna się Nędza. Ale nie finansowa, bo ta mała gmina w powiecie raciborskim jest najmniej zadłużoną spośród śląskich gmin. Gdyby mieszkańcy chcieli sami spłacić jej zadłużenie, wystarczyłoby tyle . Łącznie – niespełna 90 tysięcy złotych. I mimo że Nędza kredytów raczej nie bierze, to wcale nie wygląda nędznie.
-Myślę, że tu się ludziom dobrze żyje, patrząc po tych ładnych domach. I zadbane są wszystkie drogi, chodniki. Bardzo przyjazna gmina Nędza. Ja akurat tutaj nie mieszkam, ale często ją odwiedzam – mówi Bernadeta Myśliwiec, mieszkanka Raciborza.
Wjechał w radiowóz. 28-letni kierowca seata miał w organizmie prawie 3,5 promila alkoholu
Wójt gminy Nędza – Anna Iskała, tłumaczy, że gmina kredytów brać nie chciała, aby w końcu móc wykonać – kanalizację i oczyszczalnię ścieków. Mimo że gmina się nie zadłuża pieniądze są – na drogi, czy chodniki. I nie tylko. -My jesteśmy gminą stosunkowo małą, z budżetem 18 milionów, gdzie naprawdę gro pieniędzy pochłania nam oświata. Bo ja wychodzę z założenia, że to jest taka dziedzina, na której oszczędzać nie można. Oświata musi być prowadzona na wysokim poziomie, klasy mamy mało liczne – mówi Anna Iskała, wójt gminy Nędza.
Na drugim biegunie zadłużenia jest Zabrze. Tu każdy z mieszkańców musiałby wyłożyć z własnej kieszeni ponad 2900 zł, bo dług wynosi ponad 500 milionów złotych. Ale miasto sporo inwestuje. -Oczywiście mówimy o inwestycjach, które tak naprawdę wzmacniają potencjał miasta. Jeszcze kilka lat temu majątek gminy wynosił kilkaset milionów złotych, teraz – 2,5 miliarda. To między innymi drogi, strefa ekonomiczna, to szkoły i przedszkola modernizowane, to także projekty ekologiczne, które wpływają na poprawę jakości powietrza – mówi Sławomir Gruszka, Urząd Miasta Zabrze.
Jak zauważa prof. Jadwiga Glumińska-Pawlic z Uniwersytetu Śląskiego, gminy często pożyczają pieniądze, bo mają dostęp do środków Unii Europejskiej. Żeby jednak z nich skorzystać, trzeba mieć wkład własny.
-Proszę zauważyć, że dochody bieżące służą finansowaniu wydatków bieżących. Skąd zatem brać środki finansowe na rozwój, na inwestycje? Bo przecież my mieszkańcy oczekujemy poprawy warunków życia, budowy dróg, rozbudowy infrastruktury, obiektów kulturalnych i tak dalej. Skądś te pieniądze muszą pochodzić – mówi prof. Jadwiga Glumińska-Pawlic, Uniwersytet Śląski. I pochodzą – albo z prywatyzacji majątku, albo z kredytów. Zadłużanie miast przez władze kontrolują Regionalne Izby Obrachunkowe. Natomiast same władze – mieszkańcy. Przy urnach wyborczych.
(Paweł Jędrusik)