„Nie mogę rozmawiać, bo psy pukają do drzwi.” „Psy” wezwały strażaków, ci wyważyli drzwi i weszli do środka. 29-latek trafił do aresztu
Matka zgłosiła zaginięcie 9-latka, policjanci odnaleźli go w mieszkaniu krewnych. Wspólnie z chłopcem w mieszkaniu był również jego 29-letni ojciec, poszukiwany przez sąd. Chłopca przekazano pod opiekę matki, a ojciec dziecka trafił do policyjnego aresztu.
Zaniepokojona o życie i zdrowie swojego 9-letniego syna, mieszkanka Zamościa poprosiła policjantów o pomoc w jego odnalezieniu. Kobieta powiedziała, że syn wyszedł z domu ok. godz. 13.00 i kiedy długo nie wracał, zaniepokojona powiadomiła komendę. Policjanci sprawdzając osiedlowe uliczki udali się również do mieszkania jego krewnych, ponieważ z ustaleń mundurowych wynikało, że może tam przebywać zaginiony. Pod tym samym adresem mógł również przebywać poszukiwany przez sąd 29-letni ojciec dziecka. Drzwi do mieszkania były zamknięte, jednak z wnętrza dochodziły odgłosy świadczące o tym, że domownicy są w środku. Policjanci wykonali również połączenie telefoniczne na ustalony numer telefonu 29-latka. Połączenie zostało odebrane, a rozmówca szeptem oznajmił: „nie mogę rozmawiać, bo psy pukają do drzwi.” Ponad godzinne pukanie i dzwonienie nie przyniosło rezultatów, w końcu zaniepokojeni o życie chłopca mundurowi, poprosili o pomoc strażaków, którzy wyważyli drzwi.
W mieszkania przebywał chłopiec oraz jego 65-lenia krewna, która oznajmiła, że nikogo więcej w domu nie ma. Policyjni nie dali wiary jej słowom i przeszukali mieszkanie. W kanapie pod kołdrami odnaleźli 29-letniego mężczyznę, w stosunku, do którego zamojski sąd wydał postanowienie o tymczasowym aresztowaniu na okres 3 miesięcy. Poszukiwany podejrzewany jest bowiem o znęcanie się nad rodziną.
9-latek cały i zdrowy wrócił pod opiekę matki, natomiast jego ojciec został przewieziony do komendy i zatrzymany w policyjnym areszcie. Stamtąd trafi do zakładu karnego, gdzie spędzi najbliższe 3 miesiące.
(źr. KMP Zamość)