Niewiedza i brak reakcji mogą zabić! Co robić w przypadku zawału serca? Na Śląsku wyjaśnia to specjalna akcja [WIDEO]
Czas to życie. O tym, ze dopadł go zawał, Marian Buryta zorientował się bardzo późno. Złe samopoczucie przypisał innym powodom, niż atak serca.
Gramy w kolejową grę, szukając dzików niszczących osiedla i jadąc różowym autobusem 😉 ZOBACZCIE TOP 5 SILESIA FLESZ
-Kilka razy mnie już kuło w klatce, a ja myślałem, ze to przejdzie. Niestety nie przechodziło – mówi Marian Buryta, mieszkaniec Pyskowic. 68-letni Henryk Podsiadło z Siemianowic Śląskich 9 lat temu miał trochę więcej szczęścia. -Żona pielęgniarka od razu się zorientowała, ze to zawał i pogotowie przyjechało od razu do zawału – mówi Henryk Podsiadło, mieszkaniec Siemianowic Śląskich.
W przypadku zawału serca kluczowy jest czas podjęcia działań oraz wezwania pogotowia. Dlatego w listopadzie ruszyła nowa odsłona kampanii społecznej „Zawał serca – czas to życie„. Jej organizatorzy -Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu – przypominają, że co roku do szpitali trafia prawie 80 tysięcy Polaków z zawałem serca.
-Wiemy, że ból w klatce piersiowej to coś groźnego, wiemy że mogą być ciężkie powikłania ale z drugiej strony zwlekamy z tym telefonem, nasza reakcja jest opóźniona – mówi prof. Mariusz Gąsior, kierownik Kliniki Kardiologii w ŚCCS w Zabrzu.
Co czwarty pacjent z zawałem umiera zanim jeszcze trafi do szpitala – ale tak wcale nie musi być. Bo wystarczy po rozpoznaniu objawów zawału kontakt pod numerem 112 lub wezwanie karetki pogotowia.
Zaniepokoić powinien ból w klatce piersiowej, ale nie tylko. -Czasami bywają objawy mniej charakterystyczne, takie jak nudności, wymioty, nadmierne pocenie, czy utrata przytomności – wylicza dr n. med. Bartosz Hudzik, Śląskie Centrum Chorób Serca w Zabrzu.
W ramach kampanii pokazane zostaną również historie pacjentów – którym codzienne obowiązki przeszkodziły w szybkim uzyskaniu pomocy.
(Monika Herman)
