Odkryj Chachapoyas – zaginiony lud Peru – razem z Katarzyną Masin!
Kilka miesięcy przygotowań i ponownie lecę do Peru – mówi Katarzyna Masin, podróżniczka. Odkryj sekrety zagionionego ludu Peru oraz starożytną kulturę Chachapoyas.
Tym razem celem mojej wyprawy będzie dotarcie na północ Peru – do stanu Amazonas. Wszystko po to, aby zrealizować film dokumentalny o bardzo słabo poznanej starożytnej kulturze Chachapoyas i ludności aktualnie zamieszkującej ten obszar.
Obszar ten jest bardzo rzadko odwiedzany przez turystów ze względu na specyfikę tego regionu. Położony jest na ponad dwóch tysiącach metrów nad poziomem morza. Ponadto charakteryzuje się gęsto porośniętą roślinnością oraz zabytkami archeologicznymi położonymi w wysokogórskich, niedostępnych miejscach. Dodatkowym utrudnieniem są rzadkie połączenia lotnicze z tym regionem Peru, jak również bardzo mała ilość dróg. Te z kolei często przechodzą przez trudno dostępne rejony górskie, natomiast miejscowa ludność współpracująca z licznymi „Kartelami Narkotykowi”. Peruwiańska prowincja Amazonas jest głównym producentem liści koki, które są transportowane przez tzw. „zieloną granicę” do Kolumbii, światowego producenta kokainy.
Podstawowym problemem dotyczącym kultur prekolumbijskich występujących na obszarze dzisiejszego Peru jest brak znajomości pisma wśród starożytnej ludności. Jedynie precyzyjnie analizując zabytki archeologiczne (wizerunki na ceramice i wyrobach tkackich), przeprowadzając szczegółowe badania antropologiczne i etnograficzne, oraz przekazy pisemne pozostałe po hiszpańskiej konkwiście można porównać życie współczesnych Indian oraz obyczaje starożytnej ludności Peru. W taki sposób można osiągnąć jeden cel – lepiej poznać świat starożytnych mieszkańców i zrozumieć sens symboliki ocalonych znalezisk.
Chachapoyas, stolica prowincji Amazonas to jedno z najstarszych peruwiańskich miast
Położone na wysokości 2300 m n.p.m. zostało założone w 1538 przez Alvonso de Alvarado. Mieszkańcy Chachapoyas, podobnie jak w pozostałych dużych miastach Peru to potomkowie Indian, Hiszpanów, ludności pochodzącej z Afryki, Chińczyków i Japończyków. Ta specyficzna mieszanka ludności wiąże się z historią Peru. Po jego podboju rozpoczęła się eksterminacja rdzennej ludności, którą najbardziej wyniszczyły przywiezione przez Europejczyków choroby. Doszło do takiej sytuacji, że w zakładanych przez Hiszpanów encomiendes zabrakło rąk do pracy. Następnym etapem było sprowadzenie niewolników z Afryki. Ludność ta również miała kłopoty z pełną adaptacją. Ponadto ciężka praca i głód spowodowały, że szukano kolejnych rąk do pracy. Natomiast mieszkańcy Chin i Japonii to ostatni kolonizatorzy Peru, którzy bardzo dobrze odnaleźli się w peruwiańskich warunkach. Nie będę streszczała historii Peru, ale nikogo tu nie dziwi, że w kraju Ameryki Południowej prezydentem był Fujimorii z pochodzenia Japończyk.
Historia kultury Chachapoyas
Początki słabo do dziś poznanej kultury Chachapoyas sięgają VII w. n.e. W niedostępnych rejonach na wschodnich stokach Andów w północnym Peru, w widłach rzek Huallaga i Maranon, na stokach schodzących ku równikowej dżungli, federacja plemion stworzyła jedną z najciekawszych kultur przedkolumbijskiej Ameryki. Starożytni Chachapoyas, znani jako„sacha puya”, które w języku keczua używanym przez Inków, oznacza „ludzie z chmur”, zamieszkiwali ten region do XV wieku. Ekspansja na te tereny potężnych sąsiadów z południa – imperium Inków – zakończyła niezwykły rozwój tej kultury. Inkowie podbili Chachapoyas w 1475 roku, kiedy zdobyli twierdzę Kuelap po czterech dniach krwawych walk.
XVI wieczni kronikarze hiszpańscy określali lud Chachapoyas, jako odmienny od innych mieszkańców Andów. Byli opisywani jako „wysocy wojownicy o jasnych, kręconych włosach i białej skórze”. Nietypowy wygląd fizyczny tego ludu dał badaczom powód do wysuwania wielu różnych hipotez na temat jego pochodzenia. Jedna z nich twierdziła, że ich przodkowie przybyli z Europy jeszcze przed hiszpańskim podbojem, ale jak dotąd nie znaleziono na to jakiegokolwiek dowodu.
Po ludność kultury Chachapoyas pozostały kamienne cytadele usadowione na szczytach wzgórz w wysokich Andach – Kuelap, Gran Pajaten , charakterystyczne grobowce, które wznoszono w trudno dostępnych regionach dżungli, na zboczach skalnych ścian lub w doskonale ukrytych jaskiniach.
Petroglify w Pitaya
Za początkowe stadium rozwoju późniejszych rysunków naziemnych, czyli słynnych geoglifów Nasca uważa się odnalezione, liczne rysunki naskalne – petroglify. Ich zgromadzenie znajduje się koło miejscowości Pitaya. Większość rysunków, które zobaczyłam występuje na potężnych stokach górskich i skalnych ścianach, około 200 metrów nad dnem doliny Utcumbamba rzeki, na skalnym masywie. Przede wszystkim są to bardzo małe, często mające tylko metr wysokości i bardzo źle zachowane stylizowane przedstawienia ludzi. Mają one często promieniste linie na głowach, które wyglądają jak korona. Odnalazłam także rysunki flory, fauny, sceny myśliwskie oraz rozkawałkowane części ciała ludzkiego, jak kończyny, korpusy i co mnie najbardziej interesowało, obcięte ludzkie głowy. Najprawdopodobniej petroglify powstały około 3000 r. p n e.
Kuelap
Z miejscowości Tingo wyruszam do Kuelap, obrzędowego centrum kultury Chachapoyas. Kuelap (zwane często Machu Picchu północy) wzniesiono na wysokości 3000 m n.p.m. A dokładnie na szczycie wzgórza wznoszącego się nad doliną rzeki Rio Utcubamba.
Ogromny kompleks o powierzchni około 6 hektarów, otaczają mury wysokości prawie 20 metrów wykonane z kamiennych bloków ważących po kilka ton. Wewnątrz, twierdzy wznosi się ponad 500 kamiennych okrągłych i prostokątnych budowli, wszystkie z romboidalny listwami. Twierdza ma strukturę schodkową i składa się z kilku poziomów. Większość ścian budynków, ozdobiono charakterystycznymi dla tej kultury zygzakami i rombami.
Wybrane budynki ozdobiono motywami dekoracyjnymi obciętych ludzkich głów, skrzydeł kondory, węży i głów małp. Najprawdopodobniej pełniły one funkcje religijne. Tutaj mogły odbywać się rytuały związane z kultem przodków i śmiercią bliskich osób. Między innymi rytualne ceremonie pogrzebowe oraz święta ku czci złych duchów przyrody. Wszystko po to, aby zawczasu odżegnać grożące z ich strony niebezpieczeństwo oraz obrzędy inicjacyjne chłopców i dziewcząt w okresie dojrzewania płciowego.
Pojedyńcze, okrągłe budynki o średnicy 14 metrów, ze względu na swoje położenie geograficzne mogły pełnić również funkcje obserwatoriów astronomicznych.
Kuelap to przykład doskonałej znajomość inżynierii i sztuki budowania w kamieniu, jaką opanowali starożytni Chachapoyas.
Dotąd jeszcze znaczna część Kuelap nie jest dokładnie zbadana i wciąż dochodzi tam do różnych, ciekawych odkryć archeologicznych.
Sarkofagi z Karajia
Kilka godzin marszu z miejscowości Luya i dotarłam do wysokiej półki skalnej. Pośrodku niej w jaskiniach ludność kultury Chachapoyas pozostawiła charakterystyczne grobowce w kształcie ludzkich postaci.
Grobowce wykonywano z mułu zmieszanego ze słomą i narzuconego na stelaż z trzciny. Robiono je na miejscu, bezpośrednio na półce skalnej, pod osłoną małej niszy. Następnie sarkofagi umieszczano w pozycji pionowej u wejścia, do jaskiń znajdujących się na stromych urwiskach górskich. Wewnątrz nich znajdowały się mumie zmarłych, wraz z bogatymi darami grobowymi. Specyfiką tych posągów – sarkofagów są ludzkie czaszki, które umieszczano na ich szczycie.
Odkryte mumie można obejrzeć w Muzeum Regionalnym w Cruzpata.
Organizacja Muzeum jest skandaliczna w porównaniu do powszechnie obowiązujących standardów światowych. Zwłoki umieszczono w niezabezpieczonych, często zniszczonych gablotach. Brak jakichkolwiek urządzeń klimatycznych, które służą do zabezpieczeń mumii przed zniszczeniem. To bardzo przygnębiające, że nikt nie interesuje się losem mumii, które są przecież światowym dziedzictwem kultury Chachapoyas.
Revash
Revash to centrum pogrzebowe położone, wysoko w górach na ponad 3 tys. m n.p.m. ,do którego dotarcie wymaga kilkugodzinnego marszu. Pośrodku wysokiej półki skalnej – około 30 metrów wysokości wbudowano w skały bardzo charakterystyczne grobowce tzw. chullpas. które przypominają domy Chachapoyas. Zbudowano je z kamieni i cegły adobe. Ściany grobowców otynkowano i pomalowano w odcieniach kremu i czerwieni. Zewnętrzne ściany zawierają wyraźne gzymsy i nisze w kształcie krzyża, czworokątów lub okręgów. Nietypowe dwuspadowe dachy zbudowano z drewnianych bali powiązanych roślinnymi włóknami. Charakterystyczne są różne rodzaje piktogramów, które zdobią ściany grobowców. Do dnia dzisiejszego nie rozwiązano ich znaczenia.
Obecnie Revash to bardzo przygnębiające. Nie są tutaj prowadzone żadne wykopaliska archeologiczne i nikt tego miejsca nie pilnuje. Jest to „raj” dla złodziei grobowców tzw. huaqeros, którzy przez nikogo nie kontrolowani, spokojnie plądrują groby. Podczas wędrówki po stanowisku dokonałam wstrząsających odkryć. Dookoła było pełno rozrzuconych ludzkich szczątków oraz pozostałości darów pogrzebowych (zniszczona ceramika). Nikt o to nie dba. Dlaczego? Nie umiem odpowiedzieć na to pytanie.
Muzeum w Leymebamba
Leymebamba, małe miasteczko znane na całym świecie z muzeum zorganizowanego przez holenderską badaczkę Adriane von Hagen. Zebrane tutaj eksponaty pochodzą m.in. z odkrytych w 1996 roku sześciu grobowców znajdujących się pośrodku wysokiej półki skalnej położonej nad jeziorem Laguna de los Condores.
W chullpas odkryto 200 nietkniętych, zabalsamowanych mumii kobiet, mężczyzn i dzieci, ludu Chachapoyas. Ciała zmarłych, z których usunięto wnętrzności, balsamowano przy użyciu soków z leśnych ziół. Następnie układano w pozycji dziecka w łonie matki, tak aby byli gotowi do ponownych narodzin. Większość mumii była owinięta w całuny grobowe, na których kolorowymi nićmi wyszywano wizerunki twarzy. Takie tobołki z mumiami okręcano sznurami ze słomy i dodawano bogatą zastawę grobową: biżuterie, malowane naczynia, a także wyroby tekstylne i plecionkarskie. Niezwykle poruszające są pochówki dziecięce, których mumie w Laguna de los Condores odnajdywano bezpośrednio obok grobowców kobiet, być może matek. Starannie ułożone dary grobowe przy pochówkach potwierdzały, że osoba chowająca dziecko czuła z nim silny związek emocjonalny.
Szokujący jest wygląd niektórych mumie, które jakby zastygły w ostatnim krzyku. Najprawdopodobniej ludzie ci zostali zabici bogom na ofiarę, co często praktykowane wśród ludności Chachapoyas.
Rytuał składania ofiar z ludzi pełnił funkcję magiczną i był ściśle związany z kultem przodków, z symboliką uprawy roli, aby zawczasu odżegnać grożące niebezpieczeństwo ze strony złych duchów przyrody oraz rytualnymi ceremoniami pogrzebowymi.
W zbiorach muzeum znajduje się również niezwykła mumia jaguara. Dzikie koty były najprawdopodobniej personifikacją boskiej siły, którą bóstwo mogło obdarzyć wojownika. Podobne relacje występują np. u współcześnie żyjących Indian Jivaro. Warto dodać, że w trakcie wykopalisk archeologicznych odnajdywano często mumie jaguara, które czczono na równi z mumiami pochowanych wysokiej rangi osobistości. Dodatkowo mumie zwierząt przyozdabiano łańcuchem. Stanowił on niezbędny element pochówku, który dołączano, także do ludzkich grobów.
Jalca Grande
Jalca Grande to najbardziej niezwykłe miasteczko w regionie Amazonas, które odwiedziłam w trakcie mojej wyprawy. Na Plaza de Armas, czyli w centralnym miejscu miasteczka wybudowano w początkach kolonizacji hiszpańskiej w 1540 roku Kościół. Do jego budowy konkwistadorzy użyli kamieni z rozebranych starożytnych świątyń Chachapoyas, które znajdowały się w pobliżu. Ściany Kościoła ozdobiono dekoracjami charakterystycznymi dla tej kultury.
Zwiedzając Kościół doszłam do wniosku, że to idealne miejsce do realizacji filmów i nie ma to nic wspólnego z obrażaniem niczyich uczuć religijnnych. Miejscowa ludność bacznie mnie obserwowała, szczególnie kiedy robiłam zdjęcia kultowym posągom Świętych. Imponującej wielkości rzeźby Świętych doskonale łączyły postacie znane z przekazów biblijnych, wierzenia starożytnej ludności Chachapoyas oraz Voodoo czyli wierzenia ludów zachodnioafrykańskich.
Na przełomie XVII/XVIII w. konkwistadorzy hiszpańscy zaczęli sprowadzać do Peru niewolników z Afryki, którym próbowano narzucać katolicyzm
Niewolnicy nie odrzucili swoich rdzennych wierzeń łącząc je z nową religią. W Kościele w Jalca Grande doskonale połączono kult afrykańskich Bóstw, których utożsamiano z katolickimi świętymi.
Doskonałym przykładem połączenia religii chrześcijańskiej i Voodoo była figura Matki Boskiej z Dzieciątkiem. Nad której głową wisiał martwy, ociekający krwią kurczak. Natomiast rzeźba Świętego Jerzego, który trzyma w ręku obciętą ludzką głowę, to idealny przykład łączenia religii katolickiej z wierzeniami starożytnych Chachapoyas.
Zwiedzając Jalca Grande chciałam wykonać zdjęcia miejscowej ludności. Okazało się, że Indianie zachowują się zupełnie inaczej niż w pozostałych regionach Peru, gdzie powszechnym zwyczajem jest pobieranie drobnych opłat od turystów za pozowanie do zdjęć. Za kilka soli można się sfotografować z małymi Indiankami, przebranymi w tradycyjne andyjskie stroje lub pogłaskać lamę. Mieszkańcy Jalca Grande, potomkowie Indian Chachapoyas kultywują „stary obyczaj”, według, którego kiedy wykona się osobie zdjęcie zabiera się jej duszę.
Podejmowane przeze mnie kilkakrotne próby wykonania zdjęć, kończyły się zawsze tak samo. Miejscowi uciekali przede mną do domów i zamykali mi „drzwi przed nosem”. Odtąd te „zamknięte drzwi” stały się dla mnie symbolem kultywowania starych obyczajów przez Indian regionu Chachapoyas.
(źródło: Katarzyna Masin)