Ogromne podwyżki na stacjach paliw
Paliwo znowu droższe. Cierpią przede wszystkim właściciele diesli.
Podczas gdy ceny prądu, gazu i węgla biją kolejne rekordy, wszyscy zapomnieli, że do niedawna podobna sytuacja dotyczyła paliw samochodowych. W czerwcu bieżącego roku cena paliw przekraczała 8 zł. Następnie sytuacja na rynku się uspokoiła, ale niestety wracamy do punktu wyjścia.
Czy będzie aż tak źle?
Okazuje się, że taki scenariusz jest bardzo prawdopodobny. W ostatnich tygodniach już odczuliśmy wzrost cen paliw o kilkanaście groszy, a to dopiero początek.
Na ceny paliw wpływa kurs dolara, który jak wiemy odnotowuje w ostatnim okresie historyczne szczyty i obecnie wynosi 4,95 zł. Z drugiej strony mamy do czynienia z dużymi cięciami wydobycia surowca przez OPEC. Organizacja zrzeszająca największych eksporterów surowca zdecydowała się na zmniejszenie wydobycia aż o 2 mln baryłek ropy dziennie.
Dzięki takim ruchom kraje takie jak: Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty, Irak, a także Rosja chcą zarabiać na ropie więcej. Stany Zjednoczone naciskają, aby kraje te nie zmniejszały wydobycia. Jednak współpracująca z Rosją Arabia Saudyjska, nie uwzględniła tych apeli. Szacowano zmniejszenie wydobycia na poziomie 0,5 mln, a finalnie zdecydowano się na dużo wyższe zmniejszenie wydobycia. Ta decyzja wstrząsnęła rynkiem, a jej efekty przełożą się na ceny paliw.
Prognozy
Analitycy alarmują, że jeżeli właściciele stacji paliw nie zrezygnują z części swoich marż znowu możemy spodziewać się rekordowych cen. Rekomendują także napełnienie baków do pełna już w tym tygodniu, bowiem od poniedziałku ceny mogą wzrosnąć.
Można spodziewać się wzrostu do nawet 7,80 zł za litr – w przypadku diesla.
Większe obciążenie dla właścicieli diesli będzie spowodowane także wzmożonym popytem na oleje, w związku z rozpoczynającym się sezonem grzewczym.
Z kolei w przypadku benzyny można będzie spodziewać się cen w granicach 6,60 zł za litr.