Ogromny pożar hali z odpadami w Międzyrzeczu Górnym pod Bielskiem! [FOTO]
25 zastępów straży pożarnej gasiło ogromny pożar hali z odpadami w Międzyrzeczu Górnym koło Bielska-Białej. Pożar hali z odpadami wybuchł w poniedziałek, 9 grudnia wcześnie rano.
Zegarmistrz z Bytomia przekonał się o sile internetu!
TOP 5 Silesia Flesz – premiera w każdą niedzielę o 19:50 w Telewizji TVS
Pożar wybuchł w hali z odpadami na terenie zakładu gospodarki odpadów w Międzyrzeczu Górnym. Strażacy zgłoszenie o pojawieniu się pożaru dostali przed godziną 4.00. Ogień, który objął halę z odpadami w krótkim czasie objął znajdujące się w środku substancje chemiczne. Do walki z żywiołem skierowano 25 zastępów straży pożarnej. Po kilku godzinach akcji pożar udało się ugasić. Strażacy obecnie monitorują pogorzelisko i przeszukują je pod kątem zarzewi ognia.
Akcję gaśniczą utrudniał bardzo gęsty dym – strażacy mieli do dyspozycji specjalny kontener z aparatami tlenowymi, który przywieziono na miejsce akcji z Gliwic.
Ogień widoczny był z dużej odległości, podobnie jak ogromny słup dymu. W tej chwili – jak informują bielscy strażacy – dym widoczny nad pogorzeliskiem to już tylko para wodna. Nie wiadomo, czy w związku z pożarem odpadów w Międzyrzeczu Górnym mogło dojść do skażenia powietrza. Podobnie w kwestii skażenia wód – eksperci pobrali już próbki wody, która spływała z miejsca pożaru do kanalizacji. Na wyniki badań musimy jednak poczekać.
Na razie nie wiadomo co dokładnie spowodowało zaprószenie ognia, ani jakie są traty wynikające z dzisiejszego pożaru.
Foto: Vifi.pl
Koniec protestu pracowników Huty Pokój. Udało się wypracować porozumienie
Reprezentacja Polski powraca na Stadion Śląski. Mecz Polska-Ukraina w „Kotle Czarownic” już w marcu
Materiał Moniki Lipiec:
Ponad 25 zastępów straży pożarnej od wczesnych godzin porannych walczyło z pożarem hali zakładu segregacji odpadów chemicznych w Międzyrzeczu Górnym pod Bielskiem – Białą. Zdaniem mieszkańców domów znajdujących się w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu nie jest to pierwszy taki pożar.
-W nocy wybuch był, no i jak żeśmy wyskoczyli do okien wszyscy. No bo akurat córka przyjechała z Holandii, synowa jest też w ciąży. Wszyscy w strachu myśleliśmy, że nasz dom się pali. No ale patrzymy, że to łuna ognia tam. No i to. I ten, no patrzymy, a coraz więcej straży i smród coraz większy. Tylko, że jeszcze w nocy to szło więcej na Wapienicę tam gdzieś. A teraz to już nie idzie. Córka wyjechała z dziećmi. Nie wiem gdzie pojechali, bo ona mówi, że się boi, że się zatrują. […] To już się nie pali pierwszy raz. To już dlatego, nie wiem, czy mamy szukać gdzieś jakiegoś miejsca innego, bo… -Człowiek już zdesperowany jest – wie pani – tym wszystkim, bo już mieszkać się tu po prostu nie chce – mówią Krystyna i Tadeusz Wach, mieszkańcy Międzyrzecza Górnego.
-W płomieniach stała praktycznie cała hala, na której były składowane odpady. Nasze działania polegały głównie na podawaniu prądu wody z drabin mechanicznych, także z zewnątrz, ponieważ w wyniku tego pożaru doszło do zawalenia się praktycznie dachu tej hali. Także nie było możliwości wpuszczenia ratowników do środka. Mniej więcej, gdzieś tak po 2-3 godzinach pożar został opanowany. Został obroniony też budynek administracyjny, który bezpośrednio przylegał do danej hali i jeszcze jedna hala. Ten pożar nie rozprzestrzenił się na tamte pozostałe obiekty – mówi st.kpt. Patrycja Pokrzywa, Oficer prasowy Państwowej Straży Pożarnej w Bielsku-Białej.
W pożarze nikt nie ucierpiał. Na miejscu przeprowadzone zostały oględziny kryminalistyczne z udziałem biegłego pod nadzorem prokuratora. Śledczy nadal ustalają przyczynę i okoliczności powstania pożaru. Według policji dym powstały podczas spalania chemicznych odpadów nie różnił się niczym od każdego innego dymu.
-Z tego co jest mi wiadomo dym nie stwarzał bezpośredniego zagrożenia dla życia lub zdrowia mieszkańców w związku z tym, jaki miałby on zawierać skład. Natomiast z pewnością był on nieprzyjemny, miał nieprzyjemne powonienie – jak każdy dym, powstający w wyniku spalania. Zalecenia dla mieszkańców były takie, aby oczywiście nie wychodzili na podwórze, w miarę możliwości nie otwierali okien, natomiast jest to oczywiście standardowa procedura, po to, żeby nie wdychać nieprzyjemnego dymu, który sam w sobie może być szkodliwy – mówi asp.szt. Roman Szybiak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bielsku – Białej.
Tłumaczenia policji nie przekonują jednak mieszkańców Międzyrzecza Górnego, zdaniem których powoduje on choroby, a nawet przyczynia się do śmierci wielu osób.