Owinęli głowy ręcznikami i skoczyli w płomienie! Policjanci z Gliwic pokazali, co to bohaterstwo!
Spiesząc z pomocą – nie czasem, ale zawsze ryzykują swoim życiem. Coś, co może wydawać się wielu banałem – w Gliwicach stało się faktem. Policjant wyciągając poszkodowanego z pożaru i ratując mu życie – sam znalazł się w opałach. I w szpitalu.
W kamienicy przy ulicy Świętojańskiej w Gliwicach wybuchł pożar. Na miejsce jako pierwsi dotarli dwaj policjanci z II komisariatu. Kiedy mundurowi dowiedzieli się, że w środku jest lokator, od razu ruszyli z pomocą.
Kiedy policjanci znaleźli się na miejscu, z mieszkania wydobywały się już kłęby gęstego, czarnego dymu. Wiedzieli, że w środku jest lokator. Po wejściu na drugie piętro mundurowi zauważyli, że z otwartych na oścież drzwi mieszkania, wydobywał się dym. Policjanci weszli do środka i zaczęli szukać mężczyzny – usłyszeli słaby głos, ale duszący dym, który znacznie ograniczał widoczność, zmusił policjantów do wycofania się.
Śledztwo pod choinkę? Detektyw Monk od grudnia w Telewizji TVS!
Na klatce schodowej dowiedzieli się, że mężczyzna może leżeć w łóżku, w pokoju. Namoczonymi ręcznikami, które przekazała im sąsiadka, mundurowi owinęli głowy, zasłonili usta i ponownie weszli do płonącego mieszkania. Dotarcie do pokoju bez sprzętu ochronnego oraz odnalezienie człowieka w tak trudnych warunkach było sporym wyzwaniem. Policjanci nawoływali mężczyznę i wreszcie zlokalizowali go po jego krzyku.
Pełzając na kolanach poniżej warstwy dymu, stróże prawa dotarli do półprzytomnego mężczyzny, który leżał między biurkiem a łóżkiem. Z powodu trudności z chodzeniem, trzeba było go wyciągnąć z zagrożonego miejsca. Kiedy na miejscu zjawiła się straż pożarna, funkcjonariusze wspólnie znieśli mężczyznę na półpiętro, gdzie trwała dalsza akcja ratunkowa. Ostatecznie 66-letni mieszkaniec Gliwic z poparzeniami został przetransportowany do szpitala.
Podczas akcji ucierpiał także policjant z Gliwic, który podtruł się produktami spalania i tlenkiem węgla. Również i on trafił do szpitala. Wstępne oględziny wskazują, że zarzewiem pożaru mógł być niedopałek papierosa.
źródło: KMP Gliwice red: W.Żegolewski
Śmierć 30-letniej Izy w szpitalu w Pszczynie: Kontrola NFZ zakończona, są WYNIKI
No smutne, że ktoś nie może sobie odmówić palenia papierosa nawet w łóżku i potem ktoś musi narażać życie… Spłonęły tak już w ostatnim czasie dwa oddziały szpitalne i niejedna osoba straciła życie. Piłeś – nie jedź, idziesz spać – nie pal…