Pacyfikacja kopalni Wujek. Górnicy doskonale pamiętają ten dzień
Ogromna tragedia wydarzyła się dokładnie 41 lat temu w tym miejscu. Dzisiaj w uroczystościach upamiętniających pacyfikację kopalni „Wujek” brali udział ci, którzy – mimo upływu czasu – ten dzień dobrze pamiętają.
– Cała załoga walczyła za wyjątkiem dozoru, choć niektórzy z dozoru też z nami byli. Kiedy akcja się rozpoczęła, to komunistyczną dyrekcję z dozorem przenieśli do restauracji, która była zwana „Watykanem”. Oni tam siedzieli, pili i bawili się, a my tu walczyliśmy i lała się krew – mówi Jerzy Frankowski, emerytowany górnik.
Wtedy było jeszcze zimniej niż dzisiaj. Niektórzy nie kryli wzruszenia, bo to miejsce od razu przywołuje bolesne wspomnienie o śmierci kolegów „z gruby”.
– Ja brałem w tym udział, to jak mogę to wspominać? Nie zginąłem, bo nie zastrzelili mnie. Tutaj ten mur był rozwalony i przeżyłem. Aż łzy idą w oczach, bo nie poległem – mówi Stanisław Grela, emerytowany górnik.
Jak co roku, przed Pomnikiem Dziewięciu z Wujka odczytano nazwiska tych, którzy polegli. Starsi pamiętają ich bardzo dobrze, a młodsi pamięć podtrzymują.
– Dzisiaj 86 szkół z całego województwa, ponad 1000 biegaczy i to w taką pogodę. Było hucznie i tak jak trzeba. Młodzi pamiętają, a to jest chyba najważniejsze. Są z nami co roku rodziny poległych górników, one pamiętają. Jest też tłum ludzi, to jest ważne – mówi Robert Ciupa, dyrektor Śląskiego Centrum Wolności i Solidarności.
Śmierć górników kopalni Wujek 16 grudnia 1981 roku była największą tragedią stanu wojennego.
Autor: Łukasz Kądziołka