Parkingowy bajzel w Katowicach. Znaki zakazu …wylądowały w Rawie! [ZDJĘCIA, WIDEO]
Czegoś takiego jeszcze nie było. Znaki zakazu parkowania wylądowały w Katowicach w rzece Rawie! Kto to zrobił?
Od dawna kierowcy łamią tu wszelkie zakazy, a ostatnio ktoś posunął się jeszcze dalej i wrzucił do rzeki Rawa znak zakazu parkowania. Do Rawy trafił też inny znak. Ul. Pańki to droga dojazdowa do Uniwersytetu Śląskiego. Kierowcy, głównie studenci parkują tu, gdzie popadnie. Pan Mateusz, który mieszka obok, podejrzewa, że znaki usunął i wrzucił do rzeki któryś z kierowców.
-Ja regularnie tędy spaceruję i właściwie za każdym razem albo chodnik jest zastawiony przez samochody, albo przejścia dla pieszych. Do tego auta rozjeżdżają tutaj trawniki. Na pewno tak być nie powinno – mówi Mateusz Sokolnicki, mieszkaniec śródmieścia Katowic.
Nie powinno, ale jest. Miejsc jest mało, ale to nie upoważnia kierowców do łamania prawa. W tym roku na ulicy znalazł się odpowiedni znak i sytuacja nieco się poprawiła. – Ulica Pańki w części jest drogą należącą do miasta Katowice, w części jest to droga rzeczywiście należąca rzeczywiście do Uniwersytetu. Natomiast oznakowanie, które znajduje się na tej drodze, pozwala w pełni – czy to straży miejskiej, czy policji – egzekwować przestrzeganie prawa o ruchu drogowym – mówi Jacek Szymik-Kozaczko, rzecznik prasowy UŚ.
Strażnicy i policjanci mogą i interweniują, ale nie traktują ul. Pańki priorytetowo. Właśnie dlatego, że część ulicy to własność uczelni. -Musimy sobie jasno powiedzieć, że za porządek i bezpieczeństwo na terenie Uniwersytetu Śląskiego, czyli na terenie budynków i terenach przyległych, odpowiada rektor – argumentuje Jacek Pytel, rzecznik Straży Miejskiej w Katowicach.
Jak pokazują statystyki, teren rozjeżdżają prawdopodobnie studenci. We wrześniu straż miejska podjęła tu tylko jedną interwencję. Odkąd rozpoczął się rok akademicki na nielegalnym parkowaniu przyłapano 35 kierowców. 24 kierowców już dostało mandaty, a koleje postępowania są w trakcie. (Łukasz Kądziołka)