reklama
Sport

Piłkarska „Gra o Tron”: Bitwa o Warszawę lepsza od Bitwy o Winterfell? Piast jedzie pokonać Legię!

reklama

Jeśli dzisiejszy mecz Legia Warszawa – Piast Gliwice przyrównać do niedawnej Bitwy o Winterfell w serialu „Gra o Tron”, to jeśli Piast dzisiaj wygra – piłkarze i kibice mogą krzyczeć nie Waldek King, ale „King in the South!”. Kto po meczu będzie Aryą, kto pokonanym Nocnym Królem i kto zgarnie bitewne łupy? Tymi może być ligowa korona!

 

 

Ostra niestrawność po świętach i strajku nauczycieli! TOP 5 SILESIA FLESZ

reklama

Zwycięstwa Piasta Gliwice w tej rundzie już dawno przestały kogokolwiek dziwić. Piast Gliwice od sześciu spotkań jest nie tylko niepokonany – ale zgarnął w tych 6 meczach komplet punktów, bijąc między innymi – wtedy jeszcze lidera – Lechię Gdańsk. Teraz gliwiczanie rzucają się do gardła kolejnemu rywalowi – na horyzoncie Nocny Król, czyli Legia Warszawa. Ale w życiu odwrotnie jak w serialu. To Piast jedzie pokonać Legię i obronić swoje Winterfell. I nie jest bez szans.

SILESIA FLESZ NAJNOWSZE VIDEO

Po rundzie finałowej – nie po raz pierwszy w historii – w kontekście Piasta pojawił się przydomek „Rycerze wiosny”. Gliwiczanie nie spoczęli jednak na laurach, jeszcze podkręcili sobie śrubę, wygrali trzy mecze z rzędu i to z drużynami z czołówki tabeli. Rycerzy należałoby więc przemianować na „Tytanów wiosny”, bo nie udało się to w tym sezonie jeszcze nikomu.

– Ta wiosna, a w szczególności runda finałowa jest dla nas bardzo udana. Trzy mecz – trzy zwycięstwa. Zbliżyliśmy się do pierwszych dwóch miejsc w tabeli i będziemy chcieli to kontynuować – komentuje Martin Konczkowski.

Jeszcze niedawno wydawało się, że Legia nie będzie w stanie do gonić Lechii, ale w meczach z udziałem stołecznej drużyny zaczęły się dziać rzeczy, które można określić kontrowersyjnymi. Czy gliwiczanie nie obawiają się, że w ich przypadku też w Warszawie mogą mieć miejsce wydarzenia, które wpłyną na wynik tego pojedynku?

– Wiemy, że Legia jest mocną drużyną, nie patrzymy na to co się dzieje wokół tego klubu, jaka jest otoczka. Skupiamy się na sobie, idzie nam dobrze, czujemy się mocni. Na boisku jesteśmy pewni swoich umiejętności i jedziemy do Warszawy po trzy punkty Od nas będzie zależeć jak potoczy się spotkanie. Jak zagramy na swoim, bardzo dobrym poziomie, to bez względu na okoliczności jesteśmy w stanie ich pokonać – odpowiada Konczkowski.

Jakby jednak nie patrzeć na pozaboiskowe wydarzenia, to trzeba przyznać, że Legia ma klasowych piłkarzy jak na polskie warunki i powinna u siebie wygrywać nawet z będącym w dobrej dyspozycji Piastem.

– Legia jest liderem, zdobyła najwięcej punktów w tym sezonie. To nie wzięło się z przypadku i na to tak trzeba spojrzeć. W ostatnim czasie my wyglądamy naprawdę fajnie, musimy tylko to w sobotę potwierdzić – zaznacza „Konczi”.

 

Bez wątpienia 12. zawodnikiem Legii są kibice. Tam wszystkim drużynom gra się trudno, nie tylko ze względu na ogłuszający doping.

 

– Nie ma u nas strachu czy paniki, ale jak kibice wypełnią ten stadion, to na pewno będą chcieli jak najlepiej pomóc swojej drużynie. Dla Legii może to spotkanie okazać się kluczowe. Tam jest fajna, piłkarska atmosfera i myślę, że dla wszystkich grać przy takim dopingu to bardzo fajna sprawa. Nasi kibice zresztą też jadą do Warszawy, będziemy chcieli wspólnie pokrzyżować Legii plany – ocenia atmosferę na Łazienkowskiej pomocnik Piasta.

Niebiesko-Czerwoni w zasadzie osiągnęli już więcej niż sami planowali czy się po nich spodziewano. Co teraz ugrają, będzie już na ich plus, ale apetyt rośnie w miarę jedzenia, także w samej drużynie.

– Pierwszą trójką mamy praktycznie już zaklepaną. Nie patrzymy już więc za siebie tylko przed. Zostały jeszcze łącznie cztery mecze. Będziemy chcieli z nich wycisnąć maksimum. Do Lechii tracimy punkt, do Legii cztery. To nie są straty nie do odrobienia. Mamy już ten luz, ale nie zaspokajamy się tym, chcemy gra o najwyższe cele, a w tym sezonie jest ku temu bardzo dobra okazja na koniec – przekonuje Konczkowski.

Bitwa o piłkarskie Winterfell, czyli mecz Legia Warszawa – Piast Gliwice już dzisiaj o 20.30. Do Warszawy pojedzie specjalny pociąg, wiozący kilkuset kibiców Piasta. Czy Waldek King, czyli Waldemar Fornalik zasiądzie na „Żelaznym Tronie” – przekonamy się już wieczorem.

źródło: piast.gliwice.pl/Wojtek Żegolewski(red.)

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button