Podróże z Krisem – czyli z naszym redakcyjnym podróżnikiem, Krzysztofem Wilczewskim – nadal wiodą ścieżkami Sycylii. Ta piękna ale i nadal tajemnicza wyspa przed Krisem nie ma jednak zbyt wiele do ukrycia. Bo to nie są podróże z wyświechtanym przewodnikiem w dłoni, ale takie, jakie pamięta się do końca życia. Kontynuujemy podróż po Sycylii i zapuszczamy się do Taorminy!

 

 

Poprzednie Podróże z Krisem po Sycylii znajdziecie tutaj:

Podróże z Krisem: Rajskie plaże, księżycowe kratery i starożytne miasta, czyli zwiedzamy Sycylię

Wsiadamy w auto (ewentualnie pociąg w Katanii) i obieramy kierunek Taormina. Najszybciej oczywiście można tam dojechać płatną autostradą. Ci z Was, którzy mają nieprzyjemne doświadczenia z wysokich cen na północy Włoch, gdzie trzeba naprawdę słono płacić, na Sycylii odetchną z ulgą. Przejazd tych 50km z Katanii do Taorminy będzie nas kosztował…. uwaga…. około 1 € (słownie: jeden euro). A do tego dostaniemy w gratisie sporą porcję starożytności, czystej wody na widokowej plaży i oszałamiających widoków na wulkan Etna. A ten z odległości ponad 50km robi wrażenie! Dojeżdżając do bramki ze szlabanem koniecznie pobierzmy bilet (bywa, że szlabany wjazdowe są na stałe otwarte), zwykle wystaje on już z automatu i nie trzeba nawet nic naciskać, żeby go wydrukować. Gdy już dojedziemy do Taorminy, warto zrobić krótki postój na zdjęcia wybrzeża i Etny w tym miejscu:

Jest tam zatoczka, w której bezpiecznie możemy zatrzymać auto i porobić zdjęcia Etny z oddali. Uwierzcie mi, że warto! Wybieramy się na zwiedzanie starożytnego miasta czy idziemy na plażę? Zdążymy i jedno i drugie. Poza sezonem bez problemu zostawimy auto w lukach między innymi samochodami zaparkowanymi wzdłuż ulicy, ewentualnie możemy skorzystać z wielu płatnych parkingów.

 

Malownicze wzgórze miasta jest dość kompaktowe i to tam znajdziemy starożytne atrakcje. Chyba najbardziej znaną jest Teatr Antyczny (wejście płatne 10€). Urocze stare miasto rozciąga się głównie wzdłuż deptaku Corso Umbero biegnącego między bramami Porta Messina oraz Porta Catania. W drodze na „szczyt” miasta koniecznie trzeba zatrzymać się na tarasie widokowym, który zaznaczyłem dla Was na mapce. Osoby z lękiem wysokości poczują ten znajomy dreszczyk emocji wychylając się przez balustradę.

 

Jeśli widoków z góry i wrażeń zwiedzania starożytnych budowli będzie Wam mało, polecam wybrać się do sąsiedniej miejscowości Castelmola, by za darmo zwiedzić ruiny zamku Castello di Mola i zobaczyć jeszcze raz Etnę, tym razem z jeszcze większej wysokości (500 m n.p.m.). Pod sam zamek nie dotrzemy jednak samochodem. Dojeżdżając zwróćmy uwagę na znak zakazu wjazdu! Tuż obok jest płatny parking (1€/h parkomat znajduje się w podziemiach parkingu), gdzie można zaparkować i ostatnie kilkadziesiąt metrów pokonać pieszo.

Wielu turystów postanawia w takich miejscach machnąć ręką, bo przecież sporo samochodów stoi za zakazem. Czego jednak nie wiedzą, to fakt, że takie ulice z wjazdem tylko dla mieszkańców posiadają kamery odczytujące tablice rejestracyjne (a mandat za wjazd do takiej strefy potrafi kosztować ponad 100 €).

Gdy już będziemy chcieli po prostu poleżeć sobie rozpieszczani pluskiem wody i otoczeni krajobrazem jak z bajki, zjedziemy sobie na plażę, a jest to jedno z najbardziej malowniczych miejsc, jakie widziałem na Sycylii.

Tak na dobrą sprawę, gdziekolwiek nie pojedziemy wzdłuż linii brzegowej, znajdziemy przepiękne wioski i miasteczka. Taorminę postanowiłem przybliżyć Wam trochę jako perełkę Sycylii, gdyż oferuje zarówno bajkowe wybrzeże, oszałamiające widoki na Etnę jak i starożytne miasto w jednym. Jeśli spragnieni jesteśmy zabytków, to znajdziemy je w prawie każdej miejscowości na Sycylii. Warto więc wybrać się na spacer po centrum Katanii, ale o wiele więcej architektury oferuje miasto położone 70km na południe – Syrakuzy.

Skandal w starostwie! Ktoś nagrywał urzędniczkę w toalecie!

Masowe kontrole zwolnień lekarskich!

Następca Messiego w Górniku Zabrze! Nowa gwiazda Ekstraklasy