Protest mieszkańców Siemianowic Śląskich przed BM Recykling. Nie chcą smrodu i odpadów [WIDEO]
W Siemianowicach Śląskich przed bramą zakładu BM Recykling obyła się dzisiaj pikieta mieszkańców. Jak mówią – mają dość smrodu i tego, że Siemianowice powoli zaczynają przypominać składowisko odpadów.
Mieszkańcy dzielnicy Hugo w Siemianowicach Śląskich w wyraźny sposób dają znać że coś tu dosłownie śmierdzi. -Lep pan powiesi. Ten lep w 20 minut jest czarny, że te muchy same odpadają. Bo to są jakieś gigantyczne muchy – mówi Beata Szafarczyk, mieszkanka Siemianowic Śląskich. –Córka 2 razy już była w szpitalu. Bakterie jakieś chwyciła, biegunki ma oczywiście. Nie tylko nasza córka tylko całe Hugo. I co my mamy teraz zrobić? No my nie wiemy – mówi Adam Pawłowski, mieszkaniec Siemianowic Śląskich.
Zakład zajmuje się przetwarzaniem odpadów poprodukcyjnych głównie pochodzących z przemysłu samochodowego, spożywczego i tekstylnego, które następnie przerabia na paliwo alternatywne i sprzedaje do cementowni. –Od wielu lat mamy tu nieprzyjemne zapachy, zagrożenie pożarowe, pożary oczywiście też bardzo duże były tutaj – 4 duże, małe to już chyba kilkadziesiąt. Wspieramy pana prezydenta, który też walczy o zlikwidowanie tego zakładu, bo ten zakład nie przestrzega żadnych procedur – mówi Piotr Stefanik, mieszkaniec Siemianowic Śląskich, organizator pikiety.
Prezes firmy, jak sam podkreśla, nie ma sobie nic do zarzucenia. Posiada wszelkie możliwe uprawnienia na prowadzenie takiej działalności. Twierdzi również, że problemy mieszkańców nie do końca są wywołane przez jego zakład. -Trzeba wspomnieć, że w tym obszarze oddziaływania Siemianowic znajduje się 5 dużych zakładów zajmujących się gospodarką odpadami. Ja nie mam nic przeciwko temu, aby zrobić badania stopnia uciążliwości poszczególnych zakładów na Siemianowice. I myślę, że nawet uczciwość by wymagała, żeby takie badania zostały przeprowadzone, aby w sposób rzeczywisty określić kto i w jakim stopniu negatywnie oddziałuje na centrum Siemianowic. Sądzę, że wyniki będą zaskakujące – mówi Adam Bisztyga, prezes zarządu BM Recykling.
Jak przekonują w Siemianowickim Urzędzie Miasta – ani prezydent, ani radni nie mają środków prawnych, aby walczyć z przykrym zapachem. Do przygotowywanej w sejmie ustawy antyodorowej dorzucili w ostatnim czasie własne pomysły. -Podstawowa i najważniejsza dla nas propozycja, z którą pojechaliśmy do ministra związana z tym, żeby przetwarzanie odpadów odbywało się już od przyszłego roku wyłącznie w pomieszczeniach specjalistycznych i zamkniętych została zaaprobowana przez ministra i liczymy, że ten postulat, nad którym, przez kilkanaście ostatnich tygodni pracowaliśmy zbierając podpisy w całym województwie, w całej metropolii, będzie tym kamieniem milowym, który przeważy tę walkę, który cały czas z mieszkańcami solidarnie toczymy – mówi Piotr Kochanek, UM Siemianowice Śląskie.
-Mamy złożony projekt dotyczący hermetyzacji procesów przetwórstwa odpadów, ale to wszystkich procesów w całym zakładzie. I ten projekt leży w Siemianowicach i czekamy na pozwolenie na budowę – mówi Adam Bisztyga, prezes zarządu BM Recykling. Urząd Miasta potwierdza, że wniosek o hermetyzację zakładu został przez firmę złożony w zeszłym roku, ale zawierał braki formalne. Po prośbie urzędu o uzupełnienie, firma nie zrobiła tego.
Protestujący podkreślają, że nie odpuszczą walki o świeże powietrze. Jeżeli dzisiejsza pikieta nie przyniesie efektów – zamierzają protestować nawet po dwa razy w tygodniu.
(Radosław Nosal)