Protest rolników w woj. śląskim. Gdzie? WIDEO
Piątkowe protesty rolników zablokują drogi w całej Polsce. Także w naszym regionie. Rolnicy domagają się zmian w polityce rolnej UE. Jednym z powodów wyjścia na ulicę jest też przedłużenie bezcłowego handlu towarami rolnymi z Ukrainą. Akcja jest zakrojona na szeroką skalę i oznacza poważne utrudnienia. Strajk zablokuje drogi, m.in. w pow. kłobuckim, Pawłowicach i Tychach, gdzie rolnicy będą protestować na DK44 i DK1. Paweł Jędrusik
Protest rolników. W województwie śląskim na razie wiadomo o kilku miejscach. Blokady dróg mają odbyć się między innymi w Tychach, Pawłowicach i Mikołowie, a także w niektórych miejscowościach powiatu częstochowskiego. Lista postulatów, z którymi idą rolnicy jest długa.
– Wychodzimy z postulatami takimi jak: zatrzymanie Zielonego Ładu, który w efekcie zdestabilizuje bezpieczeństwo żywnościowe w naszym kraju, jak i w całej Europie. Zatrzymanie napływu produktów rolno-spożywczych z Ukrainy, prawidłowe oznakowanie towarów w sklepach, tak żeby każdy konsument wiedział z jakiego kraju pochodzi dany towar i jakie substancje konserwujące i chemiczne w nim się znajdują – mówi Wojciech Banert, protestujący rolnik z Tychów.
Od Lizbony po Bukareszt, w całej UE protestują dziś rolnicy, a w centrum ich postulatów jest zmniejszenie obciążeń wynikających z zielonej transformacji. Na cztery miesiące przed eurowyborami KE idzie na ustępstwa. Wycofała, m.in. projekt zakładający ograniczenie stosowania pestycydów w unijnym rolnictwie.
Protest rolników. O co im chodzi?
-Transformacja energetyczna tak, ale nie kosztem ludzi i nie kosztem miejsc pracy. Myśmy w Parlamencie Europejskim udowodnili, że ciężką pracą, negocjacjami można zmienić przepisy niekorzystne, dotyczące transformacji energetycznej. Ale w tej sprawie rolników i ich protestów wszystko jest w rękach komisarza Janusza Wojciechowskiego, z Prawa i Sprawiedliwości, który jest komisarzem do spraw rolnictwa. I to od niego zależy jak te przepisy będą się kształtowały, jak te negocjacje się potoczą – mówi Łukasz Kohut, poseł do Parlamentu Europejskiego.
A to nie koniec, bo rolnicy zapowiadają, że jeśli ich protesty nie przyniosą skutku, będą kolejne i to jeszcze większe. Zaapelowali już do premiera Donalda Tuska.
– Panie premierze. Ma pan dwa tygodnie na załatwienie z Ukraińcami sprawy. Jeśli nie, 20 lutego wychodzimy i blokujemy Polskę – mówią rolnicy.
Początek protestów które odbędą się w regionie zaplanowana jest przed południem, głównie w okolicach godziny 10 lub 11.