Protest w Katowicach! Mieszkańcy Imielina nie chcą wydobycia „na zawał”. Boją się o domy [WIDEO]
Przed siedzibą Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Katowicach odbył się protest mieszkańców Imielina, którzy boją się o swój dobytek. Strach przed kopalnią a raczej tym co może się stać gdy ruszy wydobycie sprawił że postanowili głośno powiedzieć o tym czego się boją.
-Wydaliśmy całe nasze oszczędności, przeprowadziliśmy się do Imielina. Po paru latach okazuje się, że eksploatacja rusza i akurat pod moim domem – mówi Krystyna Daska, mieszkanka Imielina. -On w tej chwili z wydobycia Imielin-Południe już jest popękany. Nie wyobrażam sobie co się stanie z naszymi domami, z naszymi szkołami, z kościołem, który też jest niezabezpieczony, ze zbiornikiem naszym pięknym w Imielinie. Nikt nie chce z nami rozmawiać. Do tej pory mamy pisma z GIG, który zapewniał nas, że nigdy w Imielinie wydobycia węgla nie będzie – mówi Ania, mieszkanka Imielina.
Mieszkańcy Imielina na miejsce protestu wybrali Regionalną Dyrekcję Ochrony Środowiska w Katowicach. Dziś zakończyły się tu konsultacje. -W całej tej sprawie wpłynęło do tej pory prawie 400 wniosków. Z tego prawie 100% dotyczy problemu potencjalnych szkód górniczych i ewentualnych rekompensat. Niestety na etapie procedowania tej decyzji środowiskowej my nie jesteśmy w stanie załatwić tego typu problemów. To są sprawy regulowany prawem górniczym i geologicznym – mówi Małgorzata Zielonka -Alker, Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach.
Jeżeli kopalnia Piast -Ziemowit otrzyma koncesję na wydobywanie węgla ze złoża Imielin-Północ, ponad połowa miasta znajdzie się nad wyrobiskiem. -Są duże zagrożenia. Mamy na terenie Imielina zbiornik wodny, który zaopatruje w wodę Górny Śląsk. Zbiornik, który jak sami autorzy raportu opracowanego przez główny instytut górnictwa zleconego przez inwestora potwierdzają, że to nie jest pewne, że ten zbiornik może wytrzymać – mówi Tomasz Lamik, przewodniczący rady miasta Imielin.
Organizatorzy i uczestnicy protestu największe zastrzeżenia mają nie do wydobywania węgla, ale do samej metody jego wydobycia na tzw. zawał”. -Nasze analizy jednoznacznie wykazują, że jest to jedyna metoda, którą pod względem technicznym w tamtym rejonie można po prostu zastosować. To nie jest tak, że my tu narzucamy czy wybieramy metody. Wybieramy metodę, która jest możliwa i najbezpieczniejsza, najbardziej ekonomicznie opłacalna w tamtym rejonie, więc tu jakby siłą rzeczy jesteśmy zmuszeni taką metodę w tamtym miejscu zastosować – wyjaśnia Tomasz Głogowski, Polska Grupa Górnicza
To że wydobycie w nowych pokładach ruszy jest już raczej przesądzone, bez odpowiedzi pozostaje pytanie kiedy.
(Radosław Nosal)