Rolnicy znów strajkowali. O co chodzi?
Jeszcze do godzin popołudniowych trwał protest w Zawierciu, gdzie rolnicy blokowali drogę krajową 78, solidaryzując się że strajkującymi w ponad trzystu miejscowościach w całej Polsce. Jak mówiło dziś wielu z nich, sytuacja jest na tyle dramatyczna, że będą strajkować do skutku.
– Rolnictwo w Polsce musiało się wiele lat dostosowywać do bardzo drogich wymagań ze strony Unii Europejskiej. Niestety Ukraina tego nie robiła nigdy, są tam dopuszczalne środki ochrony roślin i praktyki, które w całej Unii Europejskiej są zakazane. Przez to mogą produkować dużo taniej, jak na przykład rolnictwo w Polsce i w całej Europie. Dlatego powoduje to niekontrolowany napływ tych płodów rolnych, powoduje olbrzymie straty dla polskiego rolnictwa – mówi Damian Kowalczyk, rolnik.
Głównymi postulatami, z którymi wyjechali rolnicy to konieczność jak najszybszego zamknięcia granic przed napływem kolejnych partii produktów z Ukrainy. Oczekują też wyrównania jednolitej płatności obszarowej do poziomu średniej UE, a przede wszystkim odejścia od „Zielonego Ładu”. Zdaniem rolników powinna obowiązywać również przygraniczna kontrola tego, co wjeżdża do Polski.
– Największy problem jest ze zbożem, z rzepakiem, z kukurydzą bo są to produkty, które każdy rolnik produkuje tutaj na nasz nie tylko Polski, ale również europejski rynek. A ta ilość tego zboża jest niekontrolowana, a przede wszystkim przez żadne urzędy nie badana czyli nie spełnia europejskich norm, tak jak my to musimy spełniać tutaj u nas w Polsce. Ten proces trwa od dwóch lat, cały ten towar napływa do Polski i zanim ta sytuacja w Polsce się wyklaruje, że my będziemy mogli produkować, żeby coś zarobić, to trochę czasu potrzeba. Straty są w zależności od różnego profilu gospodarstwa wysokie, przede wszystkim można powiedzieć, że nie ma zysku. To jest najważniejsze – mówi Dominik Machura, rolnik.
Ponad sześćset ciągników zjechało na strajk do Częstochowy, gdzie również setki rolników z Kłobucka, Myszkowa czy Lublińca przez kilka godzin blokowały ulice ścisłego centrum miasta. Do protestujących przyjechał wojewoda śląski, któremu rolnicy wręczyli petycję. Ta jeszcze we wtorek miała zostać wysłana do Ministerstwa Rolnictwa.
– Takie sygnały pan minister dostawał już wcześniej, natomiast rolników niepokoi brak reakcji. Rozmowy trwają, w ostatni czwartek było przecież spotkanie długie, ponad trzygodzinne z panem ministrem Siekierskim, które tak naprawdę nic nie wniosło. Te protesty są głównie zdeterminowane tym, że nie ma konkretnej reakcji. Rozmowy możemy prowadzić na temat tego, co będzie dalej, jak pewne rzeczy później poprostować. Teraz trzeba niektóre rzeczy natychmiast zablokować, mówię tu głównie o granicy – mówi Robert Nowak, wiceprezes Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Temat aktualnych problemów polskich rolników premier Donald Tusk poruszył podczas ostatniego spotkania z przewodniczącą Parlamentu Europejskiego, która przyjechała do Warszawy. Wypowiedź szefa polskiego rządu brzmiała jak deklaracja, że polskich rolników nie zostawi bez wsparcia.
– Nie ulega wątpliwości, że europejscy w tym polscy rolnicy muszą mieć pewność, że rozwiązania jakie będziemy dla nich przygotowywali muszą być dla nich przyjazne, a nie wymierzone w ich podstawowe interesy. I mówię tu zarówno o eksporcie produktów rolnych i żywnościowych z Ukrainy do Europy, jak i niektórych zapisach w Zielonym Ładzie. To nie jest proste, w ogóle nie ma dzisiaj prostych sytuacji w europejskiej polityce. Ale będziemy musieli tak czy inaczej, wspólnie jeszcze w tej kadencji, w przyszłej kadencji parlamentu skuteczniej dbać o interesy producentów rolnych w Europie i w Polsce – mówi Donald Tusk, premier RP.
Po wtorkowym strajku rolników w całej Polsce prawdopodobnie nie zdąży opaść kurz, ponieważ ci już zapowiadają, że w przyszłym tygodniu masowo wybierają się do stolicy. Zapowiadają również, że do skutku będą blokować duże drogi krajowe, by nie dać zapomnieć o sobie i tym, jakiej skali jest problem.