Takie obrazki z ogródków działkowych w Rudzie Śląskiej – to już codzienność. Zamiast posegregowanych śmieci – góra odpadów komunalnych i odpady wielkogabarytowe. Prezesi Rodzinnych Ogrodów Działkowych przyznają, ze problem jest jak na razie nierozwiązywalny.
Walka z robalami w Jaworznie i z dzbanami dewastującymi miasto w Sosnowcu:
-Jest spora grupa osób – nie idzie ich poszufladkować – nie dostosowują się do przepisów, a w tych kontenerach ląduje różne rzeczy, które nie powinny znajdować się w kontenerach na śmieci posegregowane np. gruz, odpady po grillach, jest to bardzo uciążliwe i firma nie chce odbierać, jeśli zauważy, że te śmieci nie są posegregowane – wyjaśnia Sławomir Barwiak, prezes ROD Irys w Rudzie Śląskiej.
W tym tygodniu firma odpadająca odpady ogłosiła, że nie wywiezie odpadów. Wiceprezydent Krzysztof Mejer wezwał prezesów ogródków działkowych na dywanik.
-Nie raz rozmawialiśmy z prezesami ROD-ów, uczulaliśmy, prosiliśmy o segregację odpadów – to przypomina wołanie na puszczy. Nikt nie słucha, nikt się tym nie przejmuje. Wszystkim się wydaje, że jak wyrzucą odpady do śmietnika to pozbywają się problemów, a rzeczywistość jest o wiele bardziej brutalna. My wszyscy będziemy za to płacić – podkreśla Krzysztof Mejer, wiceprezydent Rudy Śląskiej.
Urzędnicy zapowiadają, że miasto wprowadzi wyższe opłaty ryczałtowe – do tej pory działkowcy płacili 42 zł za wywóz śmieci jeden raz w roku. Może to poskutkuje, bo na razie nie pomogły nawet kamery zainstalowane przy śmietnikach.
autor: Monika Herman
