Bo właśnie aptekarz z Rydułtów, Thomas Arnold, a właściwie Arnold Płaczek -napisał kryminał w amerykańskim stylu. Thriller „33 dni prawdy”. Książka śląskiego, początkującego pisarza będzie miała swoją premierę dzisiaj – w poniedziałek, 9 marca i będzie dostępna w największych księgarniach internetowych i stacjonarnych.
Książka opisuje śledztwo w sprawie śmierci zakonnicy, która pracowała w sierocińcu. Powieść trzyma w napięciu do samego końca. -Nigdy nie miałem nic wspólnego z sierocińcem. Po prostu postanowiłem napisać książkę, która będzie miała wiele zawiłych wątków, a rozwiązanie całej zagadki znajdzie się dopiero na końcu książki i to się udało. A klimat sierocińca opisywałem na podstawie budynku dawnego domu dziecka w Kornowacu niedaleko Raciborza – zdradza autor.
Pisać zaczął po studiach farmaceutycznych, które ukończył na Śląskim Uniwersytecie Medycznym. Po studiach, nie wiedział co zrobić z wolnym czasem. Ponieważ jego pasją było czytanie książek, zwłaszcza kryminałów, sam postanowił coś napisać. Jego debiutancka powieść – thriller medyczny „Anestezja” miała swój debiut w 2013 roku. Nad książką „33 dni prawdy” pracował pół roku. -Cały czas pracuję w aptece w Pszowie, więc pisaniem mogłem się zajmować przed lub po pracy, ale udało mi się to połączyć – przyznaje autor.
Arnold Płaczek pracuje już nad następnymi książkami. Na wydanie czeka jego powieść „Tetragon” oraz kolejna część przygód z udziałem detektywów Adamsa i Rossa, których losy opisuje najnowsza powieść „33 dni prawdy”.