Są wyniki sekcji zwłok 8-letniego Kamila. Sprawę przejmuje prokuratura w Gdańsku

Są wyniki sekcji zwłok 8-letniego Kamila z Częstochowy, o śmierci którego lekarze z Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka poinformowali w poniedziałek. Przekazał je dziś zespół Prokuratury Krajowej. Jednocześnie prokurator generalny Zbigniew Ziobro przekazał, że prowadzenie śledztwa zostanie przekazane Prokuraturze Regionalnej w Gdańsku, a to z uwagi na konieczność zachowania obiektywizmu i dystans w wyjaśnianiu wszelkich okoliczności dramatu.

 

–Przyczyną zgonu Kamila Mrozka stały się rozległe oparzenia ciała, w przebiegu którego doszło do wstrząsu pooparzeniowego, infekcji ogólnoustrojowej, a ostatecznie doszło do niewydolności wielonarządowej. Istnieje, według biegłych, bezpośredni związek przyczynowo-skutkowy między spowodowanymi obrażeniami ciała, czyli poparzeniami, a zgonem pokrzywdzonego. Ustalenia i wnioski posekcyjne jednoznacznie pozwalają na zmianę zarzutów podejrzanym – ojczymowi i matce dziecka – mówi prok. Krzysztof Sierak, Prokuratura Krajowa.

Ojczymowi o zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, a matka ma usłyszeć dodatkowy zarzut pomocnictwa do zabójstwa. Zmiana kwalifikacji czynu ma nastąpić w ciągu kilku najbliższych dni. Prokuratura poinformowała również, że najważniejszym z badanych obecnie wątków jest kwestia ewentualnego niedopełnienia obowiązków przez poszczególne placówki takie jak: MOPS, zespoły przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie, ale też policję, prokuratury, sądy oraz placówki dydaktyczne. Kontrole, które przeprowadził Śląski Kurator Oświaty nie wykazały nieprawidłowości proceduralnych.

–Nauczycielka, która była wychowawczynią Kamila informowała o wszystkich wydarzeniach, które miały miejsce. O zmianie miejscach zamieszkania, a także o wszystkich tych nieprawidłowościach, które zostały przez nauczyciela zauważone, takie jak obrażenia ręki, obrażenia twarzy. To właśnie taka postawa nauczycielki i dyrektora szkoły spowodowały, że matka została zobligowana do tego, aby skorzystać pilnie z pomocy lekarskiej – mówi Urszula Bauer, Śląski Kurator Oświaty.

Sytuacja, o której mowa miała miejsce 8 marca i była to jedyna okoliczność, która wzbudziła niepokój wychowawcy. Kuratorium oświaty podkreśla, że Kamil uczniem Szkoły Podstawowej Specjalnej nr 28 w Częstochowie w obecnym roku szkolnym był wyłącznie przez 2,5 miesiąca.

–Nad tą rodziną trwała praca socjalna, Kamil był uczniem szkoły specjalnej, także tutaj ze strony zarówno MOPS, jak i ze strony szkoły były interakcje, było zainteresowanie. Było wiadomo, że to jest rodzina, która funkcjonuje jednak z pewnym problemem. Stąd też swego czasu był skierowany, m.in. przez MOPS wniosek o to ograniczenie czy odebranie praw rodzicielskich. Ale to sąd nie przychylił się do tego wniosku – mówi Włodzimierz Tutaj, rzecznik prasowy Urzędu Miasta Częstochowa.

Jednocześnie urząd miasta podkreśla, że ze swojej strony dokłada wszelkich starań, aby wyjaśnić, w którym momencie i ewentualnie, w której instytucji doszło do nieprawidłowości. Niezbędne informacje przekazane zostały prokuraturze, jednak są one poufne. Sprawa 8-letniego Kamila wstrząsnęła opinią publiczną. Wciąż jest więcej pytań, niż odpowiedzi, dlatego swoje interwencje podejmują również aktywiści.

–Uważam, że każda z osób, która mogła pomóc, na pewno tego nie zrobiła, bo dziecko nie żyje. Na pewno bardzo dotknęła mnie postawa ludzi, których spotkałam też wczoraj w Częstochowie. Widać, że ci ludzie chociażby w miejscu zamieszkania chłopca są zupełnie obojętni, uciekają albo reagują agresją, nie chcą rozmawiać. Mówią od razu, że oni nic nie wiedzą, że nie mają ze sprawą nic wspólnego. Tak nie zachowują się ludzie, którzy zrobili wszystko, żeby pomóc – mówi Marianna Schreiber, aktywistka.

Żona ministra PiS podjęła interwencję i zadeklarowała, że chce ustalić, dlaczego na przemoc wobec dziecka nikt nie reagował. We wszystkich instytucjach zaangażowanych w sprawę złożyła pisma z prośbą o wyjaśnienia, a na ich drzwiach przyklejała zdjęcia chłopca. Pogrzeb 8-latka odbędzie się w najbliższą sobotę w Częstochowie.

Skatował, bo dziecko zrzuciło mu ze stołu telefon/Silesia Flesz TVS

 

Fatima Orlińska