reklama
Kategorie

Samorządowe wybory odbędą się później niż wynika to z konstytucji

Coraz częściej ze strony rządu pojawiają się takie zapowiedzi. Wybory parlamentarne powinny odbyć się jesienią 2023 roku. Tak samo w kalendarzu wypadają te samorządowe. Stąd pojawił się pomysł, którego źródło jest dla niektórych oczywiste.

 

Zdają sobie sprawę, że ich zwycięstwo w wyborach samorządowych jeszcze nigdy się tak naprawdę nie zdarzyło” – mówi Chęciński.

Jeśli już rządzący chcą zmiany terminu, to jest na to inny sposób.

Skrócić kadencję Sejmu. Myślę, że społeczeństwo będzie zadowolone i wtedy te wybory nie będą się na siebie nakładały. Tak naprawdę to jest śmieszne, bo mówimy o tym, że daty wyborów mogą się nakładać. Jeszcze raz podkreślam, o tym wiemy od paru lat. Dziwnym trafem w tak krótkim okresie przed tymi wyborami chcemy manipulować przy tych datach – mówi Arkadiusz Chęciński, prezydent Sosnowca.

Powiązane artykuły

Premier Mateusz Morawiecki podczas wczorajszej wizyty w woj. śląskim również odniósł się do tego pomysłu. Stwierdził, że 1,5 roku to jeszcze dużo i na razie nie ma żadnych konkretów dotyczących tej ustawy. Ani jej brzmienia, ani planowanego terminu złożenia jej projektu. Opozycja już teraz alarmuje.

– Przypomnę, że tak samo próbowali pozmieniać reguły w wyborach europejskich. Wtedy zawetował to prezydent Andrzej Duda. Jeżeli PiS zmieni cokolwiek w ordynacji samorządowej w czasie tej kadencji, to oczekiwałbym od Andrzeja Dudy dokładnie takiej samej decyzji wetującej te przepisy – mówi Borys Budka, Koalicja Obywatelska.

Przeniesienie wyborów na wiosnę 2024 roku oznaczałoby dla obecnie zajmujących najwyższe stanowiska w miastach dłuższą kadencję. Nie wszyscy tak krytycznie podchodzą do tego pomysłu.

– Pomijając politykę, termin wyborów wiosennych dla samorządów, dla planowania, organizacji i budżetu jest terminem dobrym. Wówczas ten prezydent, wójt, burmistrz odpowiada za to, co przygotował i bierze odpowiedzialność przy udzielaniu absolutorium oraz wotum zaufania – mówi Anna Hetman, prezydent Jastrzębia-Zdroju.

Taki scenariusz byłby, zdaniem prezydenta Mysłowic, korzystny dla tych, którzy do partii nie należą.

– Wybory parlamentarne połączone z samorządowymi to będzie jedna wielka jatka polityczna. Prezydenci, którzy nie chcą angażować w wybory polityczne, czyli stanąć po stronie PiS czy PO, będą na straconej pozycji, gdy to będzie w jednym okresie – mówi Dariusz Wójtowicz, prezydent Mysłowic.

Niektórzy samorządowcy uważają, że są poważniejsze problemy niż termin wyborów.

– Pracujemy cały czas. Czy kadencja trwa 4 lata, czy 5 lat, czy 5 i pół, to i tak musimy pracować, bo staniemy do wyborów. Będziemy chcieli znowu do siebie mieszkańców przekonać. Największym problemem dla samorządu jest to, że PiS krok po kroku zabiera nam środki na funkcjonowanie – mówi Marcin Michalik, zastępca prezydenta Chorzowa.

Przyszły rok dla polityków będzie kluczowy. Jeśli ktoś zapracuje sobie na dobrą reputację u wyborców, to nie powinien mieć problemów ze zdobyciem głosów. Niezależnie od tego, kiedy pójdą do urn.

Autor:

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button