ŚKUP znowu ma problem. SKBank musiał zawiesić działalność
Pieniądze pilnie potrzebne. I choć są, to niedostępne. Stacjonarny telefon, komórkowy i kontakt z infolinią – to jak na razie jedyna droga, by własne środki odzyskać, po tym jak w nocy z piątku na sobotę Komisja Nadzoru Finansowego zawiesiła działalność SKBanku, oferującego atrakcyjne warunki między innymi lokat terminowych. – Kiedy dokonywałam wpłaty, było to gwarantowane. Niemniej jednak wierzę w to, że odzyskam pieniądze – mówi mieszkanka Sosnowca.
Bank miał zgromadzić około dwa miliardy złotych depozytów. I co można wnioskować z komunikatu KNF-u, udzielił wielu źle zabezpieczonych kredytów.
SKBank miał też ukrywać swoją rzeczywistą kondycję finansową. Jego upadłość dziś analityków rynku w ogóle nie dziwi. Wiadomo, że w całości zwrot oszczędności otrzymają ci klienci, którzy w banku nie ulokowali więcej niż 100 tysięcy euro. Pozostali mogą stracić, tyle że nie pieniądze, a czas. – Czekamy na decyzję KNF-u o powołaniu zarządu komisarycznego i wskazaniu banku, który będzie obsługiwał klientów – tłumaczy Andrzej Koniuk, analityk rynków finansowych.
To ma nastąpić w ciągu kilku najbliższych dni. Gdy już decyzja zapadnie, właściciele depozytów będą mieli 30 dni na to, by się do niego zgłosić. Po tym czasie odzyskać umieszczone w depozytach środki będą mogli wypłacić tylko w siedzibie Bankowego Funduszu Gwarancyjnego.
Jednak upadłość banku oznacza spore problemy nie tylko dla jego klientów, ale także dla tych, którzy chcieliby skorzystać ze Śląskiej Karty Usług Publicznych. – Będzie zmiana operatora kart, czyli wydanie nowych kart może troszeczkę się opóźnić – dodaje Koniuk.
Wszystko przez to, że partnerem KZK GOP-u, który karty wydaje jest mBank. Zgodnie z umową, miał on zapewnić 40 punktów odbioru i reklamacji kart. 5 z nich mieściło się w placówkach upadłego SKBanku. – Prowadzimy prace nad przeniesieniem tych kart do pozostałych 35 punktów i wszystkie te karty będą przeniesione do najbliższych geograficznie punktów w stosunku do tych, do których były zamówione – zapewnia Piotr Rutkowski z mBanku.
Jak na razie wydano ponad 9 i pół tysiąca kart ŚKUP. Złożonych wniosków, jak zapewnia przedstawiciel KZK GOP, jest zdecydowanie mniej, bo pasażerowie na wydanie karty muszą czekać tylko dobę. – Wyrobienie takiej karty imiennej nie było związane z żadną opłatą, więc jakby tutaj nie ma takiej kwestii, że pasażer zapłacił za usługę, która teraz nie jest wykonywana – mówi Emil Markowiak z KZK GOP.
Pozostaje tylko czekać, aż z tej zamówionej usługi będzie można skorzystać. A warto dodać, że na uruchomienie kart, mieszkańcy aglomeracji czekali już wystarczająco długo, bo ponad dwa lata.