Śląskie i zagłębiowskie samorządy tną plany inwestycyjne. „To wina rządu!” [WIDEO]
W samorządach trwa wielkie liczenie i zaciskanie pasa… –Moglibyśmy zrobić 250 boisk wielofunkcyjnych, albo wybudować 250 km ścieżek rowerowych, wymienić na 166 kilometrach bieżących dróg osiedlowych nawierzchnię – wylicza Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent miasta Częstochowy.
TOP 5 Silesia na tropie sensacyjnego transferu w śląskiej piłce!
To tylko przykłady, ale tak czy owak te inwestycje w Częstochowie nie powstaną. Władze miasta ogłosiły bowiem, że przez negatywne działania większości parlamentarnej i polityki rządu PiS w budżecie miasta zabraknie ponad 125 mln złotych.
-Rok budżetowy nie jest zamknięty, jesteśmy w kampanii wyborczej. Boję się żeby nie było sytuacji, że kolejne obietnice rządu, kolejne pieniądze rozdawane w światłach jupiterów, będą kosztowały później samorządy i mieszkańców poszczególnych miast to, że ktoś będzie wyciągał ich pieniądze, tylko po cichu, w nocy – wtedy kiedy nikt na to nie patrzy – mówi Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent miasta Częstochowy.
Astronomiczna kwota ma być efektem m.in. zapowiadanych zmian w dochodach z podatku PIT, galopujących kosztów oświaty i wzrastających cen prądu. W Częstochowie zaciskanie pasa ma się odbyć kosztem inwestycji. Na realizację będzie musiała czekać budowa kilku dróg czy przebudowa oświetlenia ulicznego wzdłuż trakcji tramwajowej. Pod znakiem zapytania stanie bezpłatna komunikacja dla dzieci czy programy zdrowotne – w tym in vitro.
Za liczenie zabrano się także w Chorzowie – chociaż tu już dziś głośno zastanawiają się nad tym, czy rezygnacja z inwestycji wystarczy.
–Może się tak zdarzyć i taki wariant też rozpatrujemy, że będziemy zmniejszać wydatki bieżące. Wydatki bieżące to są wydatki na czyszczenie ulic, na światło na ulicach w nocy, na nasadzenia kwiatów. To jest to, co upiększa miasta, sprawia że mieszkańcy czują się bezpiecznie, szczęśliwie i to jest niebezpieczne i takie trochę groźne zmniejszanie budżetów o takie wysokie kwoty – mówi Małgorzata Kern, skarbnik miasta Chorzów.
Z niebezpieczeństwa zdają sobie sprawę w Bytomiu. Miasto od dawna zmaga się z ciężką sytuację finansową. Dodatkowe obciążenia dla budżetu mogą przynieść najczarniejszy ze scenariuszy, bo w przypadku tego miasta gra toczy się o około 26 mln zł.
-Bytom, tak jak wiele samorządów, będzie miał wielkie trudności z uzyskaniem nadwyżki operacyjnej i skonstruowaniem budżetu, a jeżeli nie skonstruujemy budżetu czeka nas program naprawczy i wstrzymanie wszystkich inwestycji – mówi Michał Bieda, zastępca prezydenta Bytomia.
Samorządowcy podkreślają, że do dziś nie posiadają informacji dotyczących tego czy rząd zamierza zrekompensować im utratę dochodów i wzrost wydatków. Przypominają przy tym, że jako władza lokalna najlepiej zdają sobie sprawę z tego jakich inwestycji potrzebują mieszkańcy.
autor: Sandra Hajduk