Miały być dzikie tłumy i szturm wygłodniałych klientów. Przed nadchodzącym weekendem właściciele restauracji i pubów zacierali ręce bo wraz ze zniesieniem części restrykcji, rząd pozwolił na otwarcie tego sektora rynku. Klienci woleli jednak zostać w domach.
Hejterzy niszczą Śląsk i górników! TOP 5 Silesia Flesz
PREMIERA TOP 5 Silesia Flesz w każdą niedzielę o 19.50!
-Generalnie nie tego się spodziewaliśmy, miało to mieć dużo większy wydźwięk, ludzie czekali na to, aż knajpy się otworzą, a rzeczywiście zobaczyliśmy, że tych ludzi jest nawet o połowę mniej – mówi Artur Skop, manager zmianowy Aioli Katowice.
Problemów z małą liczbą ludzi w lokalach można szukać w obawie przed bezpieczeństwem własnego zdrowia, jednak w każdym lokalu obsługa pracuje według ściśle ustalonego reżimu sanitarnego. Pytanie tylko czy sami bywalcy restauracji stosują się do odpowiednich procedur.
-My się stosujemy bo oczywiste jest to, że ludzie na to patrzą, zauważyliśmy, że na to patrzą. Nie stosują się za bardzo oni, ale patrzą czy my dezynfekujemy stoliki, czy rzeczywiście są te takie wszystkie przyrządy, które były ustalone przez górę – podkreśla Igor Gziński, kierownik sali Klubogaleria SARP.
Z optymizmem w przyszłość patrzą jednak, niektórzy bywalcy śląskich knajp. Może nie jest ich dużo, ale składają deklaracje i obietnice.
-Każdy myślę ma już trochę dość jak długo musimy siedzieć w domu, także wychodzimy, jeżeli się każdy stosuje do pewnych zaleceń, to jest całkiem bezpiecznie i wszyscy się dobrze bawią – mówi Tymek Zolik, mieszkaniec Katowic.
Najpierw prawie całkowity lockdown, teraz problem z frekwencją. Czy właściciele lokali gastronomicznych utrzymają się na powierzchni?
autor: Bartosz Bednarczuk
Związkowcy alarmują: postojowe wypłacane w kopalniach może wynieść zaledwie 30 procent
40 osób zakaziło się w kościele, a 7 w restauracji. Rośnie obawa przed drugą falą zakażeń Covid-19
Dramat w Rybniku. Matka wyrzuciła niemowlę przez okno. NOWE FAKTY
