Turysta zaginął na plaży. Szukali go ratownicy, odnalazł się w domu publicznym!
Na wakacjach wielu włącza się ułańska fantazja, ale ten pan przegiął 😉 Dziesiątki ratowników, policjantów i strażaków szukały turysty, który zaginął na plaży. Dosłownie wsiąkł bez śladu. A że z wodą nawet latem żartów nie ma – ruszyły poszukiwania. Ich efekt jednak jest epicki. Pan, który wyparował z plaży pełnej turystów, zmaterializował się w domu publicznym 😉
Sosnowiec czeka na uchodźców? Konsulat w Katowicach już jest! Zobaczcie go w TOP 5 SILESIA FLESZ
Wszystko rozegrało się na plaży Roses na wybrzeżu Costa Brava w Hiszpanii. Turysta z Białorusi spędzał tu czas ze znajomymi. Nagle, wieczorem, Białorusin zniknął znajomym z pola widzenia. Podniesiono alarm i ruszyła akcja poszukiwawcza.
Do poszukiwań włączono policjantów, straż przybrzeżną, ratowników a nawet helikopter. Sytuacja wyglądała bardzo groźnie, bo przyjaciele widzieli mężczyznę po raz ostatni, kiedy wchodził do wody.
Nie widzieli najwidoczniej, jak z niej wyszedł i opuścił plażę. Mężczyzna zamówił taksówkę i kazał się zawieźć do agencji towarzyskiej. Kiedy już opuścił dom uciech, przypomniał sobie o znajomych i zadzwonił do nich. Akurat wtedy, kiedy akcja poszukiwawcza była „w zenicie” a do przeczesywania terenu rzucano kolejne siły.
I teraz hiszpańskie media, które opisują szeroko nietypową sytuację zadają jak najbardziej typowe pytanie. Kto za to wszystko zapłaci. Bo kiedy turysta bawił się w klubie w najlepsze, nad plażą krążył helikopter, a wzdłuż linii brzegowej ratownicy przeczesywali wodę metr po metrze.
źródło: Onet.pl, Belsat.eu
Obraz Gerd Altmann z Pixabay