reklama
Kategorie

Strajk na JSW: Nie ma spotkania z Radą Nadzorczą, związkowcy w niedzielę rozszerzą strajk?

Kosztowne konsekwencje strajku w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Arcelor Mittal Poland, największy krajowy producent stali i jednocześnie największy klient JSW sprowadza coraz więcej węgla drogą morską. To kolejny ubytek dla spółki, która w ciągu 11 dni strajku straciła miliony. Związkowcy pozostają jednak nieugięci i konsekwentnie domagają się odwołania prezesa Jarosława Zagórowskiego. Czy ten warunek można spełnić i kto zyskuje, gdy spółka traci? Sprawdzała Karolina Kanclerz.

 

Taki transport, choć z węglem cumował tu już wcześniej, dziś do Gdańska z Australii przypłynął z powodu strajku w Jastrzębskiej Spółce Węglowej. Największy producent stali w Polsce musiał wypełnić lukę spowodowaną wstrzymaniem dostaw z JSW. -Przejęliśmy już w weekend część ładunku, który płynął na potrzeby innej koksowni grupy ArcelorMittal i w ten sposób byliśmy w stanie zabezpieczyć pracę naszych urządzeń – mówi Sylwia Winiarek, ArcelorMittal Poland. Obecnie ceny węgla na światowym rynku są niewiele wyższe niż te proponowane przez JSW. A jak szacują eksperci każdy dzień strajku to dla spółki utrata prawie 30 milinów złotych. Trudno wyobrazić sobie bardziej komfortową sytuację dla wszystkich tych, którzy wydobywają węgiel koksowy ale nie potrafią go sprzedać.

reklama

 

Na strajku zyskują więc tacy producenci węgla koksowego jak Czechy, Kazachstan, Rosja, Australia czy Nowa Zelandia. Tymczasem wśród załogi JSW jedenasty dzień strajku. I choć dziś próżno tu szukać protestujących tłumów – to za sprawą weekendu – być może to jedynie cisza przed zapowiadaną na poniedziałek burzą. -Górnicy tracą cierpliwość powoli. Na razie spokojnie czekają na zakładach ale pewnie jak pewnie będzie dalej brak decyzji to ich nie utrzymamy nawet tutaj na zakładach. Będą wychodzić na ulice – przewiduje Krzysztof Łabądź, WZZ "Sierpień 80". Trudno nie wierzyć w zapewnienia, które już wielokrotnie poprali czynami. Głośno przy tym domagając się najważniejszego, czyli odwołania z funkcji prezesa JSW Jarosława Zagórowskiego. I to najpóźniej w niedzielę, 8 lutego. Tyle, że rządzący od 8 lat w JSW Jarosław Zagórowski nigdzie się nie wybiera. Bo jak sam twierdzi, ma wątpliwości. -A macie państwo pewność, że to by poprawiło sytuację? Żeby nie było tak, że przyjdzie nowy zarząd i zostanie poddany takiej samej presji jak mój zarząd? Nie można się poddawać w takiej sytuacji ludziom, którzy stosują takie metody – mówił prezes JSW, Jarosław Zagórowski.

 

W teorii, gdy prezes sam zrezygnować nie chce, można go odwołać. Praktyka jest jednak bardziej skomplikowana, bo nic do powiedzenia nie mają tu strony sporu, a jedynie Rada Nadzorcza i minister Skarbu Państwa. -Cała odpowiedzialność za 10-dniowy strajk i postój kopalń spadłaby na ministra Skarbu Państwa. A tego na pewno nie chce, bo tego nie wybaczyliby mu pozostali akcjonariusze – mówi Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Zwłaszcza, że zdaniem ekspertów odwołanie teraz jakiegokolwiek członka zarządu JSW, byłoby niczym innym – jak tylko podporządkowaniem się presji protestujących. -Rząd dziś już nie powtórzy błędu z Kompanii Węglowej, a zwłaszcza z Katowickiego Holdingu Węglowego – dodaje Jerzy Markowski, były wiceminister gospodarki. Gdzie prezesów odwołano. Tyle, że tu nawet zmiana prezesa nie pozwoli na odrobienie strat spółki. A te od rozpoczęcia strajku pochłonęły już połowę tego, co miał dać …plan naprawczy.

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button