Straż Miejska z Gliwic walczy z hejterami. Jeden z nich musi zapłacić grzywnę
Wyzywał od najgorszych strażników miejskich z Gliwic w internecie, teraz musi zapłacić grzywnę, a wyrok podano do publicznej wiadomości. Straż Miejska z Gliwic nie odpuszcza internetowym hejterom i pozywa ich do sądu.
– Użytkownicy internetu często czują się zbyt swobodnie i nie zdają sobie sprawy, że nikt nie jest tam anonimowy. Widzimy różnicę między krytyką, a pomówieniami. Prawomocny wyrok sądu, dotyczący zniesławienia poprzez portal Facebook, dowodzi tylko słuszności naszej opinii, że w internecie nikt nie jest anonimowy i każdy powinien brać odpowiedzialność za swoje czyny i słowa. Nie akceptujemy nienawiści – mówi mł. str. Ewa Kempka, Straż Miejska w Gliwicach.
Nie akceptują też funkcjonariusze innych jednostek, choćby policji. Niemal nie ma dnia, żeby w mediach społecznościowych nie przewijały się wulgarne komentarze na temat ich służby. Sporo z nich pojawia się choćby na oficjalnych profilach Śląskiej Policji.
– Taki przypadek w ostatnim czasie, na początku roku w Jastrzębiu, kiedy to policjanci sprawdzali realizację przepisów związanych z noszeniem maseczek za pomocą kamer, taki komunikat zamieściliśmy na naszych stronach. I policjanci spotkali się z hejtem ze strony jednej z osób, której wydawało się, że jest anonimowa. Policjanci z cyberprzestępczości namierzyli tego człowieka i ten człowiek musiał przeprosić w sieci policjantów za to, co powiedział – mówi podinsp. Aleksandra Nowara, KWP w Katowicach.
Ale czasami za słowami idą czyny, o czym, niestety, czasem przekonują się choćby ratownicy z Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego. W ubiegłym roku ratownicy szkolili się, jak bronić się przed agresją fizyczną ze strony pacjentów lub osób postronnych. Mimo to nadal dochodzi do niebezpiecznych zdarzeń.
– Choćby ostatnia przykra sytuacja podczas weekendu majowego, która wydarzyła się na ulicy Mariackiej, gdzie za zespołem ratownictwa medycznego została rzucona butelka po piwie. Ale to nie tylko ten jeden przypadek. Wcześniej dwukrotna agresja w Rudzie Śląskiej, gdzie rozbito nawet szybę karetki, gdzie napastnik próbował zaatakować zespół ratownictwa medycznego – mówi Łukasz Pach, dyrektor Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach.
I czy twarzą w twarz, czy w internecie, agresja słowna może nieść ze sobą skutki w postaci procesów sądowych. Warto więc mocno zastanowić się, zanim naciśniemy przycisk „Enter” przy publikacji komentarza.
Autor: Paweł Jędrusik