Na początku miesiąca na Kłodnicy w okolicach Urzędu Miejskiego w Gliwicach zauważono wyciek z jednej z rur. Miejskie „Wodociągi” zbadały szarą substancję. Wynik? – Ścieki. Od momentu, gdy w Gliwicach powstała oczyszczalnia Kłodnica była czystsza. –Szczególnie latem przeszkadza ten smród, ale jest o wiele czyściejsza niż była, bo widać po falach – mówi jedna z mieszkanek Gliwic. -Nie jest czysta, brzydko pachnie, pod żadnym pozorem bym się nawet do niej nie zbliżyła – mówi inna mieszkanka miasta. -Nie wiadomo co tam do niej po drodze wpływa, a wiadomo jak ludzie traktują wodę – dodaje.
Sieć kanalizacyjna w centrum budowana była na początku XX wieku. PWiK nie posiada kompletu dokumentów, dlatego niejednokrotnie zmuszone jest badać istniejącą sieć. Najprawdopodobniej wina wycieku to stara instalacja odprowadzająca zarówno ścieki sanitarne jak i deszczowe. Zauważono je teraz, kiedy poziom wody jest niski. -To jest kanalizacja deszczowa, ten wylot jest bardzo nisko, przez większość roku jest niewidoczny, bo wody w Kłodnicy go zalewają. Dopiero jak jest długi okres suszy wylot wyłania się ponad lustro wody w rzece i dopiero wtedy można obserwować, czy w okresie suchym tam coś płynie czy nie. Zleciliśmy do geodety pełną inwentaryzację, natomiast nawet geodeta tego tak dokładnie od a do z nie zrobi, ponieważ pewne rzeczy są po prostu zakopane są pod ziemią, będzie potrzebował naszej pomocy – wyjaśnia Joanna Ćwikła, z-ca dyrektora technicznego PwiK SP. z.o.o. w Gliwicach.
Żeby określić źródło problemu, gliwickie wodociągi barwią wodę w poszczególnych kanałach. Ustalono już, że jedno z przyłączy prowadzi w okolice ulic Berebeckiego i Barlickiego, ale poszukiwania nadal trwają. Jeśli kanalizacja faktycznie pochodzi sprzed 1900 roku, koszty przebudowy poniesie PWiK, a to wiązać się będzie z rozkopywaniem dróg w centrum.
