Susza w Beskidach. Jak nie spadnie deszcz, górale nie będą mieli co pić [WIDEO]
Sytuacja w Beskidach z dnia na dzień jest coraz gorsza. Susza coraz bliżej. – Widzę, że już tej wody zaczyna brakować i już zaczęliśmy oszczędzać – mówi Piotr Kliś, mieszkaniec Lipowej k. Żywca. U Państwa Klisiów z Lipowej woda jest towarem na wagę złota. I choć w studni dna jeszcze nie widać, jeśli w ciągu kilku dni nie spadnie deszcz, nie będą mogli z niej korzystać.
– Do podlewania kwiatów już praktycznie mało co używam. jak widać kwiaty są zeschnięte. Robiąc pranie muszę też dobrze myśleć, ze może tej wody braknąć – mówi Alicja Kliś, mieszkanka Lipowej. W Beskidach deszcz nie padał już prawie od miesiąca, a ostatnie upały spowodowały drastyczny spadek wody w rzekach, przydomowych studiach i zbiornikach zaopatrujących całe miejscowości.
Część mieszkańców Lipowej po wodę dojeżdża do jednego z ujęć. – Są kolejki takie, ze trzeba tu czekać godzinę albo dłużej żeby tą wodę sobie nabrać do butelki. ja staram się przyjechać i nabrać do butelki tej wody, żeby jakąś do picia i do gotowania ją mieć – mówi Piotr Wandzel, mieszkaniec Lipowej.
Brak wody to jednak nie tylko wina upałów. Zdaniem wójta gminy odpowiedzialni są również sami mieszkańcy. – Jeździliśmy po gminie prosząc niektórych mieszkańców, żeby nie pompowali basenów, bo dostępność do basenu, no cóż…juz można kupić za 700 złotych. ja rozumiem każdy ma prawo mieć tego typu basen, bo należy też popatrzeć, że sąsiad w pewnym momencie gdy ja napełniam basen może nie mieć wody do normalnej konsumpcji – opowiada Jan Góra, wójt Lipowej.
W sobotę zużycie wody przekroczone zostało niemal 3-kronie. W ciągu godziny mieszkańcy pobrali jej aż 60 metrów sześciennych. Dopuszczalnych jest zaledwie 21. Przecież chodzić z konefką po to, by wziąć dwa, trzy litry wody i iść w górę z powrotem to naprawdę jest uciążliwe – dodaje wójt. Problem i to poważny mają też strażacy. Ściółka i trawy są zupełnie suche. By wzniecić ogień wystarczy iskra.
– W momencie kiedy zabraknie wody w hydrantach tak na prawdę stanie się to poważnym problemem. Wtedy chyba jedynym rozwiązaniem będzie napełnianie samochodów z tych basenów – mówi Ireneusz Urbański, prezes OSP w Lipowej. Prognozy pogodny nie napawają optymizmem. Ochłodzenie ma przyjść pod koniec przyszłego tygodnia, ale na deszcz na razie nie ma co liczyć.