Tychy: Podpalali go, okradali… TEN człowiek 12 lat mieszkał w lesie! Pan Janusz zaczyna teraz nowe życie [WIDEO]
Wystarczy czasem pomoc i uwaga jednego człowieka, aby drugi zaczął nowe życie. Tak jest w przypadku pana Janusza. Mężczyzna ostatnich 12 lat spędził w lesie. Tam mieszkał, tam miał swoją namiastkę domu.
Pierwsza noc w noclegowni – po 12 latach życia w lesie. -W pewnych wypadkach było nawet dramatycznie – chociażby za względu na pogodę, na mrozy – mówi Pan Janusz, bezdomny, od 12 lat mieszka w lesie. Aż trudno uwierzyć, że w takich warunkach 68-letni pan Janusz z Tychów przeżył ostatnie kilka lat. Ale największym zagrożeniem w tym miejscu byli dla niego ludzie.
-Były próby podpalenia, o kradzieżach nie wspomnę, bo masę rzeczy mi tam pokradli, porozrzucali – ale odbudowałem to wszystko na nowo – mówi Pan Janusz, bezdomny od 12 lat mieszka w lesie. O bezdomnym z lasu wiedzieli wszyscy. Trudno było go jednak namówić na pozostawienie tego miejsca. -Ja w życiu widziałem różne rzeczy i coś co dla nas jest przerażające dla wielu wydaje się wybawieniem. Jeśli pan Janusz taki sposób życia wybrał, to my to szanowaliśmy, bo taki był jego wybór – mówi Sławomir Gurdek, Straż Miejska w Tychach.
Nie dla wszystkich jednak ten wybór był oczywisty. Łukasz Jędryka, który w lesie często spacerował z psem – nie potrafił zapomnieć o bezdomnym. Namówił pana Janusza na opuszczenie namiotu i pożegnanie dawnego życia. -Szukam takiej instytucji, która człowieka przygarnie i wyprowadzi go z takiej sytuacji, nie powiem, że na ludzi bo pan Janusz jest zacnym człowiekiem. Znam go krótko, ale naprawdę warto temu człowiekowi trochę czasu poświęcić i mu pomóc – mówi Łukasz Jędryka.
W pomoc włączyli się też inni. Osiedlowy optyk obiecał nowe okulary, bo te, które pan Janusz obecnie nosi są zbyt słabe, bo cokolwiek widział. -W zasadzie to jest człowiek, który nie widzi na jedno oko, na drugim jest to bardzo głębokie niedowidzenie, więc jest kwestia operacji – mówi Grzegorz Gołka, optyk.
Wyprowadzka z namiotu, to początek normalnego życia, do którego pan Janusz powoli wraca. -Będziemy się starać o to, żeby pan stawił się na komisję do spraw orzekania żeby ustalić grupę inwalidzką – mówi Krystyna Szewczyk, kierownik Noclegowni Miejskiej w Tychach. Teraz czas pokaże, jak pan Janusz poradzi sobie w nowym życiu. Jedno jest pewne – będzie potrzebował do tego życzliwych ludzi. –Jestem w zawiesinie i czekam, co się będzie działo. Są ludzie, którzy za mnie decydują, bo ja nie znam procedur. Ale to, że tu jestem to też zasługa jednego człowieka, bo on mnie z tego lasu wyciągnął – mówi ze wzruszeniem Pan Janusz.
Jeśli widzicie wokół siebie kogoś takiego jak Pan Janusz – nie zastanawiajcie się, pomózcie. To niewiele kosztuje, a może komuś dać nadzieję i zupełnie nowe życie.