reklama
Kategorie

Uczniowie z liceum Słowackiego w Chorzowie jadą do Nepalu. Chcą pomóc ofiarom trzęsienia ziemi

Do tej pory chorzowscy licealiści wiedzę o Nepalu czerpali głównie z sali lekcyjnej. Jednak to, co wydarzyło się pod koniec kwietnia w tym azjatyckim kraju spowodowało, że postanowili działać. 20 osób – uczniów, absolwentów i nauczycieli chorzowskiego "Słowaka" w poniedziałek 13 lipca wyrusza z pomocą swoim rówieśnikom w Nepalu. –Tu będziemy lądować. Będziemy najpierw trochę tu, potem do Kalkuty przez … a potem do Nepalu – oglądają mapy uczestnicy wyprawy. Pojadą bezpośrednio do obozu, w którym koczują ludzie pozbawieni dachu nad głową. Dla najmłodszych wiozą dary od sponsorów. -Głównie wieziemy to dzieciom, ponieważ dzieci najbardziej ucierpiały w wyniku trzęsienia ziemi. Wieziemy im zabawki. Staraliśmy się wziąć od sponsorów takie zabawki, które będą pasowały do każdej grupy wiekowej – mówi Aleksander Suchanek, uczeń klasy 2B. Jednak głównym celem wyprawy chorzowskich licealistów jest poświęcenie czasu poszkodowanym w trzęsieniu ziemi. Tak, aby choć na chwilę zapomnieli o tym, co tu się wydarzyło. -Koleżanka pięknie rysuje pewnie będzie uczyć jakiegoś rysowania. Ja zajmuje się tańcem towarzyskim i razem z koleżanką jesteśmy z jego klubu, ona też jedzie, będziemy uczyć dzieci tańczyć – mówi Szymon Kot, uczeń klasy 2D.

 

 

reklama

 

Trzęsienie ziemi o sile prawie ośmiu w skali Richtera nastąpiło 25 kwietnia. Jego epicentrum znajdowało się nieopodal stolicy Nepalu, Katmandu. Zginęło prawie 9 tysięcy osób. Ludzie ze "Słowaka" zareagowali niemal natychmiast. -To była spontaniczna akcja. W drugi dzień. Nagle w szkole pojawiły się wypieki, ciasta. Młodzież to kupowała. Piekli rodzice, albo uczniowie. Już w tym jednym dniu ponad 1200 zł zebraliśmy – mówi Przemysław Fabjański, dyr. Akademickiego Zespołu Szkół Ogólnokształcących w Chorzowie. Pieniądze od razu przekazali przez organizacje humanitarne. Na tereny dotknięte kataklizmem dotarły grupy ratownicze z Polski. Na miejscu pracowali w taki sam sposób jak te, które wielokrotnie poszukiwały ludzi w katastrofach m.in. na Śląsku.

 

 

 
Polscy strażacy nie wydobyli jednak w Nepalu nikogo żywego. Jednak to, co robili na miejscu zostało przez Nepalczyków bardzo docenione. -Oni mają takie poczucie, że nie zostali pozostawieni sami sobie z tym problemem, że z całego świata przybywa do nich pomoc, że cały świat o nich myśli i stara się im pomóc w tej sytuacji, w jakiej się znaleźli – mówi mł. bryg. Wojciech Piechaczek, grupa poszukiwawczo-ratownicza, PSP w Jastrzębiu-Zdroju. Kraj i jego mieszkańcy muszą teraz stanąć na nogi. Na pewno pomogą w tym pieniądze, które do tego azjatyckiego państwa płyną niemal zewsząd. Ale równie ważne jest wsparcie niematerialne. <.>

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button