Uważajcie! Można stracić tysiące złotych! [OSTRZEŻENIE POLICJI] Jak oszukać na suknię ślubną i na lornetkę? Wiedzą to w Gliwicach
Młoda gliwiczanka postanowiła sprzedać sukienkę ślubną na jednym z portali ogłoszeniowych. Znalazł się chętny z Londynu, który zamówił wysyłkę do Stanów Zjednoczonych. Kobieta wysłała paczkę. W tym momencie zaczęły się problemy. To kolejny przypadek oszustwa w którym pojawił się "angielski kupiec".
Ofertą sprzedaży sukni o wartości kilkuset złotych zainteresował się kupiec z Wielkiej Brytanii. „Anglik” poprosił sprzedającą o przesłanie paczki pod wskazany adres w Ameryce. Wcześniejsza wysyłka i przedstawienie dokumentu potwierdzającego nadanie miały być warunkiem niezbędnym dla reprezentującego kupca operatora bankowego, by uruchomił przelew.
Przelew nie wpłynął jednak w terminie, a „kupiec” zaczął tłumaczyć zawiłości procedur w swoim banku, który niby nie dokonuje transferów w kwocie poniżej 500 euro. Jak tłumaczył w mailu, dla zbilansowania transakcji przelewu sprzedająca winna dosłać na wskazane konto właśnie 500 euro. Tu padła obietnica, że natychmiast po otrzymaniu nastąpi przelew w kwocie akceptowanej przez bank, czyli zwrot 500 euro, ceny zakupu sukienki oraz kosztów przesyłki, razem prawie 700 euro.
Szczęśliwie gliwiczanka nie dała się nabrać na zawiłe wywody oszusta i nie przesłała żadnego przelewu, o próbie oszustwa powiadomiła zaś gliwicką policję. W sprawie wszczęto już dochodzenie.
Bliźniacza historia o tym "jak gliwiczanin Anglikowi lornetkę sprzedawał do Afryki" TUTAJ