reklama
PodróżeSilesia Flesz najnowsze informacje

Wielkie zapadlisko przy Pustyni Błędowskiej. Mogą pojawić się kolejne

Ma 10 metrów głębokości i powierzchnię około 2,5 arów. Wielkie zapadlisko powstało w środku lasu obok popularnej Pustyni Błędowskiej w Kluczach. Dlatego w Leśnictwie Pomorzany pojawiły się takie tablice. Zapadlisk jest więcej i mogą pojawiać się kolejne.

 

– Spodziewaliśmy się ich wystąpienia, ale nie tak szybko, ponieważ kopalnia należąca do Zakładów Górniczo-Hutniczych zaprzestała pompowania wód w grudniu ubiegłego roku, a pierwsze zapadlisko pojawiło się już 7 stycznia. Od tego czasu problem jest wiecznie żywy – mówi Maria Gronicz, Nadleśnictwo Olkusz.

Od tamtej pory odkryto już około 80 takich zapadlisk. Większość jest małych i płytki, o głębokości od 1 do 3 metrów. Jednak jest też kilka takich, głębokich lejów w ziemi. Winowajca to należąca do ZGH Bolesław Kopalnia Pomorzany, która wydobywała rudy cynku i ołowiu do końca 2020 roku.

reklama

Zapadliska powstawały tu już w latach 80., ale wtedy zasypano je piaskiem. Dlatego pojawiają się na nowo. Co ciekawe to ujawnione w poniedziałek zapadlisko nie pojawiło się jednak w miejscu, gdzie ta eksploatacja była prowadzona.

– Do tej pory zapadliska, z którymi mieliśmy do czynienia znajdowały się w miejscach starej eksploatacji zawałowej. Teraz, zapadlisko, które powstało w rejonie Klucz, jest pierwszy, które powstało poza strefą zawałową – mówi Dariusz Binkiewicz, dyrektor Kopalni Pomorzany.

ZGH podejrzewa, że przyczyny jego powstania są w tym przypadku naturalne.

„Jest to powód zjawisk krasowych i geologicznych niezależnych od działalności górniczej” – dodaje Binkiewicz.

Takie problemy są charakterystyczne na terenach, gdzie wydobywano rudy. Jednak nie zawsze zapadliska są zasypywane.

– Na tych terenach natura sobie bardzo dobrze radzi. Sukcesja roślinna jest taka, że powstają przeciekawe zespoły roślinne. Na świecie, w wielu miejscach, chroni się takie tereny. Powstaje coś na kształt dużego skalniaka, gdzie nie rosną ruderalne rośliny jak brzoza czy sosna – mówi prof. Jerzy Cabała, Instytut Nauk o Ziemi UŚ.

Jednak wygląda na to, że Nadleśnictwo Olkusz będą chciały ten teren zrekultywować.

– Jeżeli chodzi o takie małe niecki, które zdarzają się na leśnej drodze czy przy niej, która jest potrzebna, to one są w takim trybie operacyjnym przysypywane. Natomiast te konkretne zapadliska czekają na rekultywację i naprawienie, bo te szkody muszą zostać naprawione – wyjaśnia Gronicz.

Zanim do napraw dojdzie, co może potrwać długo, bo wiąże się m.in. z wycinkami, to trzeba w lesie uważać. Kiedy ktoś zobaczy taką tabliczkę, powinien pójść na grzyby gdzie indziej. Wchodzenie na teren zapadliska lub nim zagrożony jest bardzo niebezpieczne.

Autor: Łukasz Kądziołka

reklama

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button