Zmagasz się z trądzikiem? Uważaj na niektóre naturalne składniki!
Podczas nierównej walki z wypryskami coraz częściej szukamy pomocy wśród naturalnych metod. Nie wszystko jednak, co dała nam natura, służy naszej skórze – szczególnie tej trądzikowej i wrażliwej. Okazuje się, że składniki niektórych receptur DIY, gdy są niewłaściwie stosowane, w rzeczywistości mogą spowodować więcej szkody niż wypełnione chemią kosmetyki, których tak bardzo staramy się unikać.
Soda oczyszczona
Tym, o czym często zapominamy stosując naturalne produkty do pielęgnacji twarzy jest poziom ich pH. A zrównoważone pH nie bez przyczyny sprzyja zdrowiu naszej skóry. Fizjologiczne, czyli naturalne dla naszej skóry pH wynosi 4,5 – 5,5, ma więc odczyn kwaśny. Natomiast pH sody oczyszczonej wynosi 9, czyli jest zdecydowanie zasadowe, co ma swoje konsekwencje, gdy używamy jej w domowych specyfikach.
– Używanie produktów lub składników, które są alkaliczne, zaburza równowagę naszej skóry. Przede wszystkim zakłóca to i niszczy ochronną warstwę lipidową. Ta z kolei jest niezbędna, aby uniknąć zakażeń bakteryjnych, chronić się przed czynnikami zewnętrznymi, takimi jak wiatr czy słońce oraz, by utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia. Osłabienie jej funkcji ochronnych może skutkować utratą jędrności, przesuszeniem, podrażnieniami oraz swędzeniem skóry. Dlatego kluczową kwestią jest dopasowanie składników do pielęgnacji naszej cery do jej naturalnego pH – wyjaśnia mgr Anna Smolińska, kosmetolog z Body Care Clinic w Katowicach.
Cytryny
Zbyt zasadowe pH nie jest wskazane, ale tyczy się to również zbyt kwaśnego odczynu. Przykładem są cytryny, których pH wynosi 2. Mimo to na wielu blogach urodowych i stronach internetowych znajdziemy porady, by plastrem cytryny lub świeżo wyciśniętym z niej sokiem przemywać twarz, co pomoże pozbyć się niedoskonałości. Jaka jest prawda? Sok z cytryny pomaga w wyrównaniu kolorytu skóry i pozbyciu się przebarwień, ale aplikacja czystego soku bezpośrednio na twarz grozi jej silnym podrażnieniem. Co więcej, soki zawarte w owocach cytrusowych (np. limonce) mogą wywołać reakcje fitotoksyczną, która występuje na skórze po ekspozycji na promieniowanie słoneczne UV. Objawy fitotoksyczności na skórze to m.in. czerwona wysypka, poparzenia, podrażnienie, pieczenie, przebarwienia, a nawet pęcherze.
Ocet jabłkowy
Ocet jabłkowy jest częstym składnikiem receptur DIY jako składnik toniku dla osób z problemem trądziku lub przebarwieniami skóry. Ocet jabłkowy stosowany bezpośrednio na twarz posiada odczyn kwaśny. Chociaż wykazano, że stosowany miejscowo pomaga pozbyć się niechcianych znamion czy brodawek, to kiepskim pomysłem jest używanie go w dużych ilościach, ponieważ może uszkodzić naskórek. Zdecydowanie korzystniej zadziała włączenie octu jabłkowego do diety, np. jako składnik sosu winegret w sałatce. W ten sposób działa przeciwzapalnie, poprawia trawienie, wspomaga detoksykację wątroby oraz świetnie odkwasza organizm – jednym słowem, pozytywnie wpływa na to wszystko to, co może przyczynić się do problemów ze skórą.
Oczar wirginijski
Ten gatunek krzewu z Ameryki Południowej ze względu na swoje lecznicze właściwości był niegdyś stosowany przez Indian jako remedium na stany zapalne, obrzęki oraz do odkażania ran. Dziś również jest powszechnie stosowany m.in. w pielęgnacji cery trądzikowej. Jednak oczar wirginijski, który można znaleźć w aptece lub na stronach internetowych w postaci wody destylacyjnej, czyli tzw. hydrolatu często posiada w składzie alkohol, który pełni rolę środka konserwującego.
Alkohol z kolei działa niekorzystnie na skórę: wysusza oraz niszczy warstwę ochronną na jej powierzchni, przez co jest bardziej podatna na podrażnienia i nadmiernie aktywizuje gruczoły łojowe do pracy. Dlatego preparaty oczaru wirginijskiego wykonane na stężonym alkoholu nie powinny być w ogóle używane. Kolejnym problemem jest eugenol, organiczny związek chemiczny o goździkowym zapachu, która naturalnie występuje w oczarze.
– Eugenol stosowany odrębnie jako środek odkażający, może podrażniać i z tego względu nie powinny go stosować osoby ze skłonnością do zaczerwienień skóry, trądzikiem różowatym, cerą naczynkową oraz skórą wrażliwą – mówi specjalista Body Care Clinic.
Cukier, sól, mielona kawa
Co łączy te 3 składniki? Nadmiar cukru, soli czy kawy w diecie może sprzyjać większej ilości wyprysków. Ale to jeszcze nie wszystko. Jako że składniki te mają postać drobinek i kryształków, w sieci znajdziemy wiele przepisów wykorzystujących je jako baza do peelingu gruboziarnistego twarzy. Mimo że z powodzeniem w połączeniu np. z oliwą można je stosować do złuszczania skóry ciała m.in. nóg, to nie nadają się do oczyszczania twarzy.
– Skóra twarzy jest cienka i bardzo delikatna. Szczególnie dotyczy to osób z cerą trądzikową, która często przejawia również cechy skóry wrażliwej. Kryształki soli, cukru lub granulki kawy są zbyt ostre, by stosować je do peelingu twarzy i mogą doprowadzić do mikrouszkodzeń skóry. Jeśli chcemy pozbyć się martwych komórek z naskórka i odblokować ujście gruczołów łojowych, zamiast peelingów gruboziarnistych stosujmy specjalne kremy z niskostężonymi kwasami, retinolem lub peelingi enzymatyczne. Te ostatnie zawierają enzymy roślinne lub ziołowe, dzięki czemu efekt złuszczenia jest delikatniejszy. Możemy również zdać się na profesjonalne rozwiązania w gabinecie kosmetologicznym, gdzie specjalista dobierze odpowiedni peeling chemiczny. Wtedy efekt będzie najbardziej widoczny, a zarazem bezpieczny dla pacjentki – wyjaśnia ekspert.
Gorąca woda
Parówki na zdrowszą skórę to popularne rozwiązanie. Z kolei gorąca woda całkowicie pozbawia skórę naturalnego płaszcza ochronnego, pozostawiając ją suchą, ściągniętą i podrażnioną. Jeśli zmagasz się z trądzikiem, mycie twarzy pod strumieniem gorącej wody jeszcze bardziej przyczyni się do przetłuszczenia skóry. Mechanizm tego procesu jest bardzo prosty – usuwając z powierzchni skóry sebum, usuwasz naturalną powłokę, która sprawia, że ta nie jest sucha i pomarszczona. Zbytnio ją przesuszając, wysyłasz sygnał skórze, że jest odwodniona, dlatego produkuje jeszcze większe ilości sebum, aby wyrównać te braki.
Olejki eteryczne
Olejki eteryczne są składnikiem wielu kosmetyków, ale również naturalnych specyfików stosowanych w walce z trądzikiem. Czy słusznie? – Owszem, jeśli są stosowane prawidłowo. Niestety wiele osób aplikuje je bezpośrednio na skórę, a to błąd. Nierozcieńczone mogą spowodować silne podrażnienia skóry, reakcje alergiczne, w nawet trwałą nadwrażliwość. Metodą, aby temu zapobiec jest uprzednie połączenie olejków z tzw. olejami nośnikowymi np. olejem migdałowym lub z orzechów włoskich, rozrobienie z woskami lub masełkami – radzi kosmetolog.
Tylko nieliczne olejki np. rumiankowy, lawendowy czy z drzewa herbacianego w swojej skoncentrowanej formie są uważane za bezpieczne do miejscowego stosowania. Jeśli jednak mamy wrażliwą skórę, zaleca się rozcieńczanie wszystkich olejków eterycznych, nawet tych o łagodniejszym działaniu.
(źr: Inf.prasowa)