Wielkie oszustwo Volkswagena! Wasze samochody mogą mieć przykrą „niespodziankę”! [AFERA VOLKSWAGEN RAPORT]
Jeszcze pół roku temu w blasku fleszy i z nieukrywaną dumą na targach w Genewie, przedstawiciele VW chwalili się samochodem roku 2015. Dziś w trakcie kolejnych wielkich europejskich targów, gdy inni członkowie koncernu Volkswagena prezentują swoje nowości zarząd Volkswagena bardziej koncentruje się na przygotowaniu strategii, dzięki której firma mogłaby wyjść na prostą po jednej z największych wpadek w historii światowej motoryzacji. Niemiecki koncern w swoich autach montował specjalne oprogramowanie, które w chwili badania norm emisji spalin sprawiało, że ich poziom spadał tak, że silnik przechodził nawet najbardziej rygorystyczne testy. -Wszystko to jest kwestia oprogramowania. Dzisiaj są też warsztaty, które specjalizują się z chip-tunningu. Można wtedy zmienić całe mapy, całe oprogramowanie silnika, co skutkuje tym, żeby zwiększyć obroty, moc silnika – mówi Zbigniew Kwapuliński, diagnosta, CarPoint, Stacja Kontroli Pojazdów w Katowicach.
Według wstępnych szacunków na całym świecie jeździ około 11 milionów aut z "uszkodzonym" silnikiem 2.0 TDI Clean Diesel. Przedstawiciele koncernu VW w wydanym wczoraj oświadczeniu informują, że o oszustwie nie mieli pojęcia i że są świadomi "zaistniałej szkody ekonomicznej, ale przede wszystkim również utraty zaufania wielu klientów na całym świecie" Do dymisji podał się już szef koncernu Volkswagena. „-Jestem wstrząśnięty tym, co wydarzyło się w minionych dniach. Przede wszystkim jestem zszokowany tym, że uchybienia takiej skali możliwe były w koncernie Volkswagen". Mowa o całym koncernie, bo problem oszukanych silników dotyczy nie tylko samego Volkswagena, ale również Skody, Seata i Audi. To jednak nie wszystko… -Okazuje się, że to jest nie tylko ten silnik 2-litrowy TDI jest podejrzany, ale także jego odmiana o pojemności 1.6. To oczywiście wpłynie też na to, ile aut jeździ po polskich drogach z tymi dwoma silnikami – mówi Dariusz Balcerzyk, Instytut Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR.
Po polskich drogach, zgodnie z szacunkami Instytutu Badań Rynku Motoryzacyjnego SAMAR, może ich jeździć nawet ponad 200 tysięcy. Afera Volkswagena zdaniem wielu ekspertów, może być jednak tylko wierzchołkiem góry lodowej, bo niezwykle restrykcyjne normy unijne coraz trudniej spełnić. -Samochody, które wyjeżdżają z salonów mają napisane, że one spełniają normę emisji taką, czy inną, to one ją spełniają owszem, ale w najlepszym przypadku tylko w warunkach laboratoryjnych, tak jak zresztą homologacja tego wymaga – mówi Bogumił Papierniok, ekspert motoryzacyjny, sieć ProfiAuto. W momencie, kiedy pojawią się na drodze z reguły zapomnieć można nie tylko o podawanym przez producenta średnim zużyciu paliwa, ale również o wyjątkowo niskiej emisji spalin. Nikt jednak przed Volkswagenem do tej pory nie posunął się do manipulowania parametrami w trakcie przeprowadzania testów.
Zarząd Volkswagena zapowiada teraz nie tylko wewnętrzne śledztwo, ale również rozpoczęcie współpracy z wieloma instytucjami, które mają pomóc "usterkę" wyeliminować. Koszt to około 6 miliardów euro. Jednak odbudowanie wizerunku solidnej i niezawodnej marki może koncern kosztować znacznie więcej. <.>
-
Wielki marsz antyimigracyjny w Katowicach! 26 września ulicami przejdzie ponad 20 tys. ludzi?
- Poszukiwani za znęcanie się nad rodziną z woj. śląskiego [ZDJĘCIA]
-
Supersam Katowice [OFERTY PRACY] Sprawdź, jaka praca jest do wzięcia
-
Nowy Leo Messi będzie z Lysek? Zobaczcie, co z piłką wyczynia 3-latek [WIDEO]