reklama
Wiadomość dnia

Pogrzeb 5 dziewczynek, które zginęły w pożarze escape roomu [WIDEO]

Pięć dziewcząt, ofiar pożaru w escape roomie, spoczęło na cmentarzu komunalnym w Koszalinie. Żegnały je rodziny, przyjaciele i mieszkańcy miasta.

 

Ceremonia pogrzebowa rozpoczęła się w czwartek o godz. 11.00 mszą w kościele św. Kazimierza przy ul. ks. Popiełuszki. Do kościoła mogły wejść tylko osoby należące do rodziny, najbliżsi przyjaciele zmarłych dziewcząt i ich rodzin. Mieszkańcy Koszalina zgromadzili się przed kościołem.

– W tej przyjaźni były razem i razem pozostaną. Kiedy razem przyszło im kończyć życie i kiedy razem są tutaj, i kiedy razem będą spoczywać na cmentarzu. Na zawsze – powiedział ks. Wojciech Pawlak w homilii mszy pogrzebowej.

– Dziś jesteśmy tutaj, w tym kościele, razem z dziewczynkami i chcę, by o nich pomyśleć w sposób najwspanialszy. To, co od razu przychodzi na myśl, to przyjaźń – powiedział ks. Pawlak.

Powiązane artykuły

Na zewnątrz świątyni został ustawiony telebim, na którym transmitowana była msza św.

Kondukt pogrzebowy wyruszył z ulicy Kamieniarskiej. Za karawanami z trzema urnami i dwiema trumnami szły rodziny, przyjaciele, koledzy dziewcząt ze szkoły, nauczyciele, władze samorządowe, a także licznie przybyli na uroczystości pogrzebowe mieszkańcy Koszalina.

Na cmentarzu Amelia, Małgorzata, Julia, Karolina i Wiktoria spoczęły obok siebie. Ceremonii towarzyszyło odtworzone nagranie śpiewu jednej z nich – Wiktorii. Na 10 lutego, na godz. 18.30, została zapowiedziana w kościele św. Kazimierza w Koszalinie msza za zmarłe. W organizacji uroczystości pogrzebowej rodziny wsparło miasto.

Do tragicznego pożaru w escape roomie w Koszalinie przy ul. Piłsudskiego 88 doszło 4 stycznia po godz. 17. Zginęło pięć 15-letnich dziewcząt, uczennic klasy 3d Gimnazjum nr 9, obecnie SP nr 18. Zatruły się tlenkiem węgla.

Według wstępnych ustaleń prokuratury przyczyną pożaru w pomieszczeniu obok tego, w którym przebywały dziewczęta, był ulatniający się gaz z butli gazowej (butle zasilały w paliwo piecyki w budynku).

Ogień miał uniemożliwić 25-letniemu pracownikowi escape roomu dotarcie do nastolatek. Mężczyzna nie otworzył im drzwi. One same mogły to zrobić dopiero po rozwiązaniu ostatniego z zadań zagadki. W obiekcie nie było dróg ewakuacyjnych.

Zarzut umyślnego stworzenia niebezpieczeństwa wybuchu pożaru w escape roomie i nieumyślnego doprowadzenia do śmierci osób, które zginęły w pożarze, usłyszał 28-letni Miłosz S. z Poznania. To wnuk kobiety, która zarejestrowała działalność gospodarczą, lecz to on według ustaleń prokuratury ją faktycznie prowadził. Podejrzany został aresztowany tymczasowo na trzy miesiące.

(źródło: TVP Info, PAP)

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button