Chorzy unikają służby zdrowia przez koronawirusa. Mniej pacjentów w szpitalach
Lekarze i cała służba zdrowia walczą nie tylko z koronawirusem. Jest jeszcze jeden wróg – zwlekanie. Wielu pacjentów trafia do szpitala dużo później niż przed wybuchem epidemii.
Ruszcie tropem zbrodni w TVS!
– Widzimy bardzo dużo pacjentów z ciężką niewydolnością serca, ze zdekompensowaną cukrzycą. A co najbardziej mnie boli, to jest to, że brak właściwego leczenia natychmiastowego innych infekcji niż Covid-19 powoduje, że mamy dużą liczbę pacjentów z posocznicami. Niestety w niektórych wypadkach tak późno skierowana do szpitala sepsa kończy się dla tych ludzi dramatycznie – mówi Maciej Hamankiewicz, ordynator w Szpitalu im. Św. Elżbiety w Katowicach.
Do tego dochodzi gruźlica czy grypa. Pacjentów hospitalizowanych jest mniej, ale za to przypadki są bardzo ciężkie. Ordynator ze szpitala św. Elżbiety uważa, że przyczyniają się do tego również przychodnie, bo lekarze pracują głównie przez telefon.
– Porządnie zebrany, który jest podstawą postępowania lekarskiego pozwala na wyłapanie z grupy pacjentów, którym udzielamy teleporady, tych, którzy wymagają dalszej, pogłębionej diagnozy. Na pewno nie jest jest to taka diagnoza jak wtedy, kiedy całe lecznictwo było otwarte, ale w tych najważniejszych punktach my spełniamy swoją rolę – mówi Kazimierz Srokosz, lekarz ZLA w Sosnowcu.
Wiele zależy nie tyle od lekarza, co od nastawienia pacjentów. A ci z powodu koronawirusa unikali służby zdrowia. Najbardziej bali się pobytu w szpitalu.
– Takie sytuacje obserwowaliśmy, że ten czas od wystąpienia dolegliwości do momentu aż chory zasięgnął porady i wezwał pogotowie był dłuższy. Przez to później trafiał do szpitala, ale wydaje się, że to się zaczyna normalizować. Tutaj głównie myślę, że było to po stronie pacjentów. Ich obaw i strachu przed szpitalem, lekarzem, pogotowiem – mówi prof. Zbigniew Kalarus, Śląskie Centrum Chorób Serca.
Powoli wszystko wraca do normalności. Po pierwsze badania takie jak rentgen czy USG będą częstsze, a lekarze zapewniają, że nie ma powodów do strachu przed koronawirusem w szpitalach.
– Zapewniam chorych, że prędzej zetkną się z wirusem SARS-CoV-2 w Lidlu Kauflandzie czy jakimkolwiek innym sklepie, w tramwaju. Tam chodzą nosiciele – mówi Maciej Hamankiewicz, ordynator w Szpitalu im. Św. Elżbiety w Katowicach.
Powoli wszystko ma wracać również do normy, bo w regionie szpitale przygotowują się do przywrócenia planowanych przyjęć.
Autor: Łukasz Kądziołka
Ponad 40 górników z koronawirusem! Kopalnia Sośnica wstrzymuje wydobycie! [KOMUNIKAT PGG]
Murcki sparaliżowane strachem! To nowe epicentrum koronawirusa na Śląsku! [WIDEO]
Jest decyzja ws. Pierwszej Komunii na Śląsku! Arcybiskup katowicki wydał KOMUNIKAT