reklama
Kategorie

Akcja w kopalni Wujek Śląsk. Ratownicy znaleźli ciała dwóch górników [WIDEO]

Ratownicy szukali ich 60 dni. Wykorzystali cały dostępny sprzęt. Wiercili z góry, drążyli pod ziemią. Dwóch zaginionych górników w kopalni Wujek ruch Śląsk, próbowali zlokalizować przy pomocy kamery. Niemal przez dwa miesiące wszystko na nic.

 

 

reklama

Nie każdy trop, którym podążali ratownicy był stuprocentowo pewny. Dopiero ślady sprzed kilku dni wyraźnie wskazywały na miejsce, w którym mogą się znajdować górnicy. Mamy punkt A, gdzie zakładamy, że oni byli tam mniej więcej gdzie był znaleziony ten aparat ucieczkowy, mamy punkt B, w którym zostały znalezione ciała. Co było pomiędzy? My tego nie wiemy, to już jest to co oni ze sobą zabrali- mówi Wojciech Jaros, rzecznik prasowy KHW.

 

 

Nie wiadomo czy górnicy próbowali przed czymś uciekać. Wiadomo, że nie byli przysypani.  Ratownicy bezpośrednio jeszcze do nich nie dotarli, bo na dole panują bardzo trudne warunki. – Duży obszar, rozległy jest tego zawału no i przede wszystkim temperatura. Temperatura, wysoka, która pod 40 stopni podchodzi, także to jest problem dla nas – informuje Dariusz Białas, z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.

 

 

Podobnie jak zagrożenie wybuchem metanu, na które ratownicy narażeni byli od początku akcji. Dlatego ciał górników nie można wydostać tą samą drogą, którą udało się do nich dotrzeć. – Zapadła decyzja o tym, żeby wycofać kombajn, ten który drążył wyrobisko te, które żeśmy doszli do tej ściany – wycofujemy go około 300 metrów i będzie wykonywany korytarz, który umożliwi nam dojście bezpośrednio do tych pracowników – mówi Andrzej Szyja z KWK Wujek-Śląsk w Rudzie Śląskiej.

 

 

Może to potrwać jeszcze co najmniej kilka dni. Akcja poszukiwania dwóch górników, którzy w połowie kwietnia zaginęli po wstrząsie na głębokości ponad tysiąca metrów, jest jedna z najtrudniejszych w historii polskiego górnictwa. Kosztowała kilka milionów złotych. Zaangażowano w nią specjalistyczny sprzęt i kilkudziesięciu najbardziej doświadczonych górniczych ratowników ,nie tylko z centralnej stacji ratownictwa, ale też innych śląskich kopalń.

 

 

– Z pełną determinacją trzeba podziwiać ratowników bo mimo że akcja trwała prawie dwa miesiące, zaangażowanie było cały czas no na maksa – mówi Zenon Jerzyk z Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego w Bytomiu.
 

 

Nie brakowało też nadziei na to, że górnicy wciąż mogą być żywi. Szczególnie po pierwszych dwóch tygodniach poszukiwań, kiedy ratownicy byli niemal pewni, co do miejsca, w którym się znajdują.

 

 

reklama

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button