reklama
Kategorie

Bomba w krzakach i pocisk na drodze. To… przez złe prawo? Komu przeszkadzają poszukiwacze skarbów?

reklama

Na nudy nie mogą narzekać mieszkańcy Przyszowic niedaleko Gliwic. W ciągu dwóch tygodni, dwukrotnie do ich miejscowości zawitało wojsko. Celem obydwu wizyt było zabezpieczenie amunicji z czasów II Wojny Światowej. Okazało się, że ktoś chciał sobie zbudować dom na poniemieckim magazynie amunicji. W Przyszowicach koło Gliwic, przypomniała o sobie dobrze znana historia. -Ja wiem, czy zaskoczenie? My wiedzieliśmy, że tam coś jest z opowiadań starszych ludzi. Tam mamy sąsiadkę co ma 90 lat, ona wszystko wiedziała – mówi Rafał Miczka,mieszkaniec Przyszowic. Na placu budowy odnaleziono prawdziwy arsenał, a w nim 25 pocisków artyleryjskich z II Wojny Światowej. -Policjant dzielnicowy nas dzień wcześniej poinformował, że będzie przeprowadzane rozminowywanie tego terenu. Następnego dnia kiedy wszyscy mundurowi byli już nam miejscu, proszono nas żebyśmy opuścili domy – mówi Grażyna Legęcka, mieszkanka Przyszowic. Ewakuowano w sumie kilkanaście osób.

 

Policja i wojsko zabezpieczały teren przez kilka godzin. W tym rejonie takie pamiątki po latach wojny odnajdywane są bardzo często. -Mniej więcej tydzień wcześniej również na tej działce znaleziono trzy inne pociski moździerzowe – dodaje Marek Słomski, KMP w Gliwicach. Wszystko przez to że, pod koniec II Wojny Światowej Niemcy do obrony Śląska starannie się przygotowali, gromadząc uzbrojenie i amunicję. Na brak pracy nie narzekają przez to firmy zatrudniające saperów. -Jest zasada jedna i podstawowa, nigdy nie usuwamy i nie rozbrajamy pocisków, nigdy przy nich nie grzebiemy jedynie oczyszczamy wybrane obszary z niewybuchów i niewypałów. Zależnie od kontraktu są one utylizowane na miejscu lub przekazywane wojsku – mówi Łukasz Porzuczek, właściciel firmy zajmującej się materiałami wybuchowymi. Wraz z nimi trafia na poligon, gdzie jest detonowana. Po wykryciu wybuchowa pamiątka może być niezwykle niebezpieczna. Reakcją na kontakt z świeżym powietrzem, lub próbę rozebrania pocisku może być nawet wybuch.

reklama

 

Natknąć się na niebezpieczne znaleziska jest bardzo łatwo. Zwłaszcza gdy często sprawdza się wykrywaczem metali co kryje ziemia. Chodzi o amatorskich poszukiwaczy śladów przeszłości. Jak przekonuje Andrzej Tchórzewski, to oni najczęściej znajdują niewypały i niewybuchy, nie zawsze o tym informując. -Jeśli takie zachowania są, to mogą one wynikać z ogólnej obawy przed zgłoszeniem takiego znaleziska służbom, policji czy saperom. Może obawa wynikać z tego, że będą musieli się tłumaczyć czemu z wykrywaczem weszli na pole nie mając np. zgody konserwatora, czyli weszli nielegalnie – mówi Andrzej Tchórzewski, eksplorator. Takie wejście może dla nich oznaczać grzywnę i więzienie. Problemem są również ci, którzy znaleziska próbują rozłożyć na części i sprzedać na złom. Według szacunków w całym kraju pod ziemią jest jeszcze 291 mln ton amunicji z czasów wojen światowych. <.>

 

 

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button