reklama
Kategorie

Były hokeista Polonii zwiedził Lodowisko im. Braci Nikodemowiczów

Krystian Michna, hokeista, czterokrotny mistrz Polski, przyjechał do Bytomia. Z byłym obrońcą spotkał się z zastępca prezydenta Bytomia Adam Fras.

 

W latach 80. Michna był jednym z najlepszych obrońców Polonii. Karierę rozpoczął pod koniec lat 60. w Czarnych Bytom, ale po roku przeszedł do Polonii. W pierwszym zespole grał już w wieku 15 lat. Na trzy lata przeniósł się do Baildonu Katowice, aby wrócić do Polonii i święcić z klubem wielkie triumfy.

 

Hokeista Michna zwiedził nową halę lodowiska oraz opowiadał o ciekawych perypetiach z przeszłości.

Nowy obiekt to perełka. Od lat mieszkam w Niemczech, byłem tam na wielu lodowiskach i bytomskie spełnia najwyższe standardy. Największe wrażenie wywarło na mnie zaplecze z jedenastoma szatniami — mówi Michna.

Powiązane artykuły

Zdobywając tytuły

W 1981 roku awansował z drużyną do najwyższej klasy rozgrywkowej. Z zespołem zdobył czterokrotnie mistrzostwo Polski (1983/84, 1985/86, 1987/88, 1988/89), jak również trzykrotnie wicemistrzostwo (1982/83, 1984/85, 1986/87) oraz awansował z zespołem do finału Pucharu Europy (1984/85). W 1989 roku obrońca podpisał kontrakt z niemiecką drużyną REV Bremenhaven, gdzie zakończył karierę i został trenerem. Z tą drużyną Michna awansował na drugi poziom rozgrywkowy, w zespole grał wtedy między innymi jego syn Marcin.

Strzał z niebieskiej linii i rozległa rana

Podczas zwiedzania nowej hali lodowiska wróciły wspomnienia. Obiekt kompletnie nie przypomina „Stodoły”, to inny świat, ale na ścianach jest sporo zdjęć, w tym również fotografie, na których jestem. Są momenty z mojej kariery, o których nie zapomnę do końca życia — przyznaje.

W pierwszym meczu półfinałowym Pucharu Europy z Dynamo Berlin, wygranym przez nas 3:1, zdobyłem jedną z bramek. Huknąłem z niebieskiej linii i krążek utkwił w siatce. Ale się cieszyliśmy… Z kolei po meczu towarzyskim z 1981 roku z Zagłębiem Sosnowiec mam „pamiątkę” do dzisiaj. W spotkaniu z Zagłębiem Wiesław Jobczyk podał do swojego kolegi z drużyny, przeciąłem to podanie i dostałem krążkiem pod lewe oko. Doznałem rozległej rany, szybko zawieziono mnie do szpitala, gdzie zajął się mną chirurg plastyczny. Została mi blizna na całe życie, ale wcale mnie to nie zniechęciło do gry w hokeja, bo kochałem ten sport – zaznacza Michna, który na stałe mieszka w Bremenhaven, a od trzech lat jest na emeryturze. W Niemczech pracował również jako logistyk w firmie zajmującej się eksportem części samochodowych volkswagena.

Hokeista podarował złoty medal

Mam w domu prawie wszystkie medale, które wywalczyłem. Podarowałem jedynie kibicowi złoty krążek z 1989 roku. Przez internet skontaktował się ze mną wierny fan, okazało się, że od dziecka śledził moją karierę. Nawet raz, po jednym z mistrzowskich spotkań Polonii, dałem mu kij hokejowy. Odwiedziłem go w Bytomiu, a później podarowałem złoty medal — opowiada Michna, który dopiero niedawno po długich latach znowu nałożył łyżwy. – Po 17 latach przerwy jeździłem na łyżwach. W latach 90. miałem bardzo poważną kontuzję kolana i odczuwałem czasami ból, dlatego miałem tak długą przerwę w jeździe na lodzie — dodaje.

Źródło: mojbytom.pl

PRZECZYTAJ KONIECZNIE

We wtorek pogrzeb ofiar zbrodni w Borowcach. Zabójca wciąż na wolności [WIDEO]

Ruszyła rekrutacja na kierunku lekarskim WST w Katowicach. Pracy dla lekarzy z każdym rokiem jest coraz więcej!

6,5 roku więzienia za wysadzenie w powietrze bloku. Jest wyrok dla bombera z Bielska

Pokaż więcej

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button