Bytom: Zakaz wjazdu i specjalne patrole pokonały transporty odpadów? Mieszkańcy Bobrka się cieszą! „Już nie śmierdzi!”
Dramat mieszkańców bytomskiej dzielnicy Bobrek zakończony. Po wjeżdżających tu ciężarówkach z odpadami nie ma już śladu.
Szok i niedowierzanie! Ludzie walczą ze szczurami o ubikację! Zobaczcie w TOP 5 Silesia Flesz!
-Nie śmierdzi. A przedtem co – śmierdziało, much tyle było, że nie dało się wytrzymać. Naprawdę się zmieniło. -Ciężarówki jeszcze jeżdżą z odpadami? -Skąd, nie jeżdżą wcale – cieszy się Zofia Wiecheć, mieszkanka Bytomia.
Ciężarówki zatrzymane zostały przez zakaz wjazdu, a także przez specjalne patrole. Teraz władzom Bytomia udało się napisać kolejny rozdział o walce z nielegalnie zwożonymi do miasta odpadami – wygaszając zezwolenie na przetwarzanie odpadów właśnie przy ulicy Pasteura. To tu składowane były między innymi osady ściekowe czy kompost.
-To oczywiście wielka praca sztabu urzędników, społeczników, mieszkańców, mieszkańców, którzy w kulminacyjnym momencie potrafili wyjść na ulicę, zatrzymywać ciężarówki i pokazywać, że mają już dość życia w smrodzie i uciążliwych warunkach – mówi Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.
Bo to właśnie takie – niekonwencjonalne metody sprawiły, że lawinę spływających do Bytomia śmieci udało się zatrzymać.
-Powstały patrole społeczne złożone z urzędników, radnych, mieszkańców i po prostu zostały utworzone kanały informacyjne. Co się nie działo, gdzie pojawiał się sygnał że zwożone są odpady tam pojawiały się służby – mówi Maciej Gajos, radny RM w Bytomiu.
-Przede wszystkim jest to wielki dzień dla samorządów i apelowałbym do wszystkich samorządowców, aby nie oglądali się na nikogo, podejmowali działania i walczyli z tym problemem na terenie całego województwa – mówi Maciej Bartków, radny RM w Bytomiu.
Szacuje się, że na terenie Bytomia obowiązuje ponad 130 pozwoleń na przetwarzanie odpadów. Oczywiście nie każda z posiadających je firm przetwarza je w sposób niezgodny z prawem. Jednak od grudnia 2018 roku władze miasta wydały 25 decyzji uchylających, wygaszających, cofających lub umarzających zezwolenia na prowadzenie działalności w zakresie gospodarowania odpadami.
-W większości jest to proceder ciężki, ponieważ przedsiębiorcy – o ile tak można powiedzieć – odwołują się do Samorządowego Kolegium Odwoławczego. Tam to jest badane merytorycznie i żeby taka decyzja była skuteczna musimy napracować się nad każdym aspektem prawnym – mówi Waldemar Gawron, zastępca prezydenta Bytomia.
Co jak pokazał dzisiejszy dzień – się opłaciło. Bitwa została wygrana, ale na tym problemu nie koniec – zanieczyszczone odpadami tereny trzeba będzie przecież uprzątnąć.
-Te tereny to są tereny prywatne. Mamy też w niektórych obszarach do czynienia z instytucją słupa, w której właścicielami są osoby, które nie są w stanie nic z tym zrobić. Najzwyczajniej w świecie nie mają żadnego majątku ani środków, więc to też jest element działania służb – policji prokuratury i sądów – mówi Mariusz Wołosz, prezydent Bytomia.
Pomimo sukcesów w walce z nielegalnie składowanymi odpadami w Bytomiu broni nie zamierzają składać. I dobrze… bo może okazać się, że walka o uprzątnięcie zanieczyszczonych terenów będzie jeszcze trudniejsza.
autor: Sandra Hajduk