reklama
Kategorie

Chorzów: kobieta zmarła w karetce przed szpitalem [WIDEO]

Aktualizacja 13.02.2015:

 

Dyrekcja szpitala broni lekarza, który w tym dniu dyżurował na izbie przyjęć. – Gdyby zostawili pacjentkę, którą reanimowali i poszli do następnej to byłoby kolejne oskarżenie oraz sytuację, że zostawili bez pomocy pacjentkę, która miała zatrzymanie krążenia. Dlatego pracując przy jednej osobie powiedzieli, żeby karetka jechała do szpitalnego oddziału ratunkowego, który jest przygotowany – wyjaśnia Anna Knysok, Zespół Szpitali Miejskich w Chorzowie.

 

reklama

Więcej na ten temat w materiale filmowym.

 

 

12.02.2015: W środę wieczorem (11 lutego) blisko 80-letnia kobieta, która skarżyła się na bóle w klatce piersiowej, została przewieziona karetką do szpitala w Chorzowie przy ulicy Strzelców Bytomskich. Podczas transportu kobieta miała dostać zapaści, ale mimo to nie została przyjęta do szpitala. Ratownicy próbowali ją reanimować, ale 77-latka zmarła w ambulansie.

 

W karetce, która wiozła kobietę do szpitala znajdowali się tylko ratownicy medyczni, nie było w niej lekarza. Kiedy podjechali pod szpital okazało się, że lekarz nie może w tym czasie pomóc kobiecie, ponieważ – jak twierdził – przeprowadzał reanimację innej osoby na izbie przyjęć. Wtedy została wezwana druga karetka z lekarzem, ale niestety kobiety nie udało się już uratować – informuje Olga Klimoszek z KMP Chorzów.

 

Wojewódzkie Pogotowie Ratunkowe podkreśla, że tylko lekarz mógł uratować pacjentkę. 77-latka po prostu powinna znaleźć się w szpitalu, a czas miał tutaj decydujące znaczenie. – Lekarz odmówił przyjęcia kobiety, mimo że jej stan był krytyczny. Dopiero zespół ratowników medycznych podjął decyzję o wezwaniu karetki z lekarzem, a wiadomo, że w takiej sytuacji trzeba było działać bardzo szybko – potwierdza Jerzy Wiśniewski, rzecznik WPR w Katowicach.

 

Lekarz, który przyjechał – prawdopodobnie – podjął jeszcze czynności reanimacyjne. Niestety było już za późno i kobieta zmarła.

 

Zarzut wobec lekarza, który pełnił dyżur jest bardzo poważny. Potrzebujemy czasu, by sprawę dokładnie zbadać i zająć stanowisko – poinformowała nas w czwartek wieczorem Magdalena Sekuła, rzecznik Zespołu Szpitali Miejskich w Chorzowie.

 

Sprawa trafiła do prokuratury.

reklama

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button