reklama
Kategorie

Dariusz P. przed sądem w Rybniku. Co zeznał podpalacz z Jastrzębia? [WIDEO]

To miał być jeden z dowodów obrony na to że Dariusz P. nie przestawił mebli tak, aby pożar mógł się łatwiej rozprzestrzeniać. Biegli z zakresu pożarnictwa nie mają jednak wątpliwości: ogień został podłożony aż w sześciu różnych miejscach. Podczas procesu, który toczy się przed sądem w Rybniku oskarżony o podpalenie domu w Jastrzębiu-Zdroju i zabicie w ten sposób pięciorga członków swojej rodziny Dariusz P. odpowiadał dziś na pytania stron. Nie zgodził się jednak na zadawanie ich przez oskarżycieli posiłkowych. Jedyna osoba na pytania której chciał odpowiadać to jego teść. Mimo to, nawet dla niego sporym zaskoczeniem była informacja o próbach samobójczych męża jego córki.

 

 

reklama

 

Wiadomo, że oskarżony leczył się psychiatrycznie, a także, że dwa inne postępowania przeciwko niemu zostały wcześniej umorzone bo biegli uznali go za niepoczytalnego. W tej sprawie o podpalenie zdecydowali jednak inaczej. -Dariusz P. jest zdrowy czyli inaczej mówiąc jest zdrowy i poczytalny w chwili zarzucanego mu czynu – mówi Michał Szułczyński, Prokuratura Okręgowa w Gliwicach. Stwierdzili również u niego osobowość psychopatyczną. -Proszę odczytać opinię psychiatryczną, tam postać oskarżonego jest przedstawiona w bardzo negatywnych barwach. Tu nie chodzi o to, czy mógł popełnić czy był poczytalny czy nie. On tam jest przedstawiony jako prawdziwy potwór – mówi Eugeniusz Krajcer, obrońca Dariusza P.  Prokuratura nie ma wątpliwości, że Dariusz P. podłożył ogień w domu, w którym spała jego żona i dzieci. Żaluzje były szczelnie zamknięte i zablokowane tak by nie można ich było otworzyć.

 

 

 
Sam oskarżony cały czas zapewnia jednak o swojej wrażliwości i miłości do rodziny. Prokuratura zarzuca mu zabójstwo pięciu osób, a także usiłowanie zabójstwa szóstej – najstarszego syna. Motywem tej zbrodni miała być chęć uzyskania pieniędzy z ubezpieczenia. Oskarżony, jak wykazało śledztwo, ma milionowe długi. -Składam wniosek o najwyższy możliwy wymiar kary, przewidywany w polskim prawie – mówił w rybnickim sądzie prokurator. Mimo, że Dariuszowi P. grozi dożywocie, to w dalszym ciągu nie przyznaje się do winy. Uważa, że śledczy robią wszystko, aby mu zaszkodzić. W tragicznym pożarze do którego doszło 10 maja 2013r. zginęły trzy dziewczynki w wieku 4, 13 i 18 lat, 10-letni chłopiec a także ich 40-letnia matka. <.>

reklama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button