reklama
Wiadomość dniaZdrowie

Gliwice: Genetyczny legion zabójców pokonał chłoniaka

Własne komórki pacjentki zniszczyły chłoniaka – nowotwór, który nie poddawał się chemioterapii. -Zespół prof. Giebla podarował mi drugie życie. Czuję wielką ulgę i radość. Z każdym dniem jestem mocniejsza, coraz lepiej chodzę – opowiadała podczas konferencji w Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach pierwsza polska pacjentka poddana terapii CAR-T cells. To immunoterapia na miarę XXII wieku, polegająca na wykorzystaniu w leczeniu własnych, zmodyfikowanych genetycznie komórek odpornościowych chorego.

TOP 5 Silesia Flesz: Górnicy szykują najazd na Warszawę! TOP 5 Silesia Flesz – premiera w każdą niedzielę o 19:50 w Telewizji TVS

Pani Jadwiga Szotek z Chorzowa byłaby bez szans na życie, gdyby nie najnowocześniejsza na świecie terapia nazywana CART -T cells. Jest pierwszą kobietą w Polsce tak leczoną, a nowatorskiej terapii podjęli się lekarze w Narodowym Instytucie Onkologii im. Marii Skłodowskiej Curie w Gliwicach.
– Myślę, że za kilka, może kilkanaście lat, będziemy mogli tą metodą wyleczyć większość chorych na nowotwory, także lite twierdzi prof. Sebastian Giebel, kierownik Kliniki Transplantacji Szpiku i Onkohematologii w gliwickim Instytucie. 
Przypadek pani Jadwigi to drugie wdrożenie CAR-T cells w kraju. Pierwsze miało miejsce w listopadzie w Klinice Hematologii i Transplantacji Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu. Pacjentem był mężczyzna.
Na konferencji prasowej, zaledwie kila dni po zakończeniu leczenia, pani Jadwiga tryskała zdrowiem i humorem.
– Jestem najszczęśliwszą osobą na świeciecieszyła się, dziękując lekarzom.
Droga pani Jadwigi do zdrowia nie była prosta. Najpierw długo leczyła się na boreliozę, a potem na rwę kulszową. Lekarze nie potrafili postawić diagnozy.
– To wielki problem w naszym kraju, że pacjenci długo czekają na właściwe rozpoznanie. Lekarze nie zachowują czujności onkologicznej i nowotwory wykrywane są w zaawansowanym stadium. Lekarze i pacjenci powinni w czasie diagnostyki częściej myśleć o raku, bo lepiej go wykluczyć niż nie zauważyć mówił dyrektor NIO prof. dr hab. n. med. Krzysztof Składowski.
Przypadek pani Jadwigo to potwierdzał. Kobieta wiele miesięcy miała straszne bóle. Co kilka godzin musiała brać silne leki.
Wylądowałam nawet w szpitalu, ale pomogło na kilka miesięcy. Potem dolegliwości wróciły ze zdwojoną siłą.  W końcu po roku postawiono diagnozę: chłoniak. Niestety, nowotwór okazał się oporny na chemioterapię opowiadała pacjentka. 
Miała szczęście, że trafiła do gliwickiej kliniki prof. Sebastiana Giebla, jednego z najlepszych onkohematologów na świecie, który postanowił zastosować u niej niezwykłą, nowatorską terapię.
Metoda CAR-T cells, zwana też terapią ostatniej szansy, która została właśnie wdrożona w Gliwicach, przychodzi z pomocą wtedy, gdy inne onkologiczne terapie zawodzą. 
Leczenie polega na wykorzystaniu komórek pacjenta do walki z nowotworem. To zaawansowana technologia, która angażuje własny układ odpornościowy pacjenta do walki z chorobą. Stosowana jest właśnie w przypadku chorych na chłoniaka, którzy nie odpowiadają na chemioterapię oraz u dzieci z ostrą białaczkę limfoblastyczną. Chorzy muszą spełniać ściśle określone kryteria.
Pani Jadwiga miała szczęście, że trafiła do gliwickiej kliniki prof. Sebastiana Giebla, jednego z najlepszych onkohematologów na świecie, który postanowił zastosować u niej niezwykłą, nowatorską terapię
Pani Jadwiga miała szczęście, że trafiła do gliwickiej kliniki prof. Sebastiana Giebla, jednego z najlepszych onkohematologów na świecie, który postanowił zastosować u niej niezwykłą, nowatorską terapię
– By skłonić uśpione limfocyty T wyłowione z krwi pacjenta do podjęcia walki przeciwko nowotworowi, w laboratorium poddaje się je inżynierii genetycznej. Wprowadza się do nich gen pozwalający im rozpoznać komórki nowotworowe – matrycę kodującą receptor. W laboratorium są też namnażane, a na koniec trafiają z powrotem do organizmu pacjenta i tam rozpoznają i skutecznie niszczą komórki nowotworowe tłumaczył prof. Sebastian Giebel. 
W ostrej białaczce limfoblastycznej całkowitą remisję można uzyskać u ok. 90 proc. chorych, przy czym ma ona charakter trwały u ok. 50 proc. U chorych na chłoniaka rozlanego z dużych komórek B całkowita remisja jest możliwa u 40 do 50 proc. pacjentów, a charakter trwały ma ona u ok. jednej trzeciej chorych poddanych terapii CAR-T cells. Jeśli chodzi o inne terapie szansa wyleczenia takich pacjentów jest w obu przypadkach bliska zera.
Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach, jako jeden z trzech krajowych ośrodków (obok Poznania i Wrocławia) otrzymał akredytację, by leczyć tą metodą.
Pobranie komórek pani Jadwigi odbyło się w Instytucie w Gliwicach, zaś ich „obróbka” w laboratorium w USA, w Kalifornii.
- Największą jej wartością jest jednak przede wszystkim to, że daje możliwość wyleczenia nowotworu, dlatego wierzymy, że jest przyszłością  - wyjaśnia prof. Giebel (fot.UM Gliwice)
– Największą jej wartością jest jednak przede wszystkim to, że daje możliwość wyleczenia nowotworu, dlatego wierzymy, że jest przyszłością – wyjaśnia prof. Giebel (fot.UM Gliwice)
Genetyczny legion własnych komórek-zabójców mógłby pomagać większej liczbie chorych, niestety, terapia jest bardzo droga, bo kosztuje od 1 mln 200 do 1 mln 400 tys. złotych.
– Największą jej wartością jest jednak przede wszystkim to, że daje możliwość wyleczenia nowotworu, dlatego wierzymy, że jest przyszłością  – wyjaśnia prof. Giebel.
CAR-T cells, czyli limfocyty T z chimerowym receptorem to najbardziej zaawansowana forma immunoterapii. Do tego typu leczenia kwalifikowałoby się w Polsce rocznie 50 chorych na chłoniaka i ok. 10 dzieci z białaczką – wyjaśnia prof. Giebel.
Przykład pani Jadwigi nie pozostawia wątpliwości, że taka terapia ma sens. Pacjentkę czeka teraz kontrolne badanie PET (badanie wykrywające obecność komórek nowotworowych). Ma nadzieję lada dzień usłyszeć ostateczną diagnozę: jest pani zdrowa.

 

-To drugie życie to nagroda. Czuję się jak nigdy od dwóch lat – mówiła na konferencji wzruszona pacjentka.

62-latka była leczona wcześniej na boreliozę i rwę kulszową ze względu na silne bóle nóg i problemy z chodzeniem. Właściwie rozpoznanie choroby nastąpiło jednak dopiero w gliwickim NIO. Pani Jadwiga jest drugim dorosłym pacjentem w Polsce i jednym z pierwszych w Europie Środkowo-Wschodniej, u którego zastosowano immunoterapię CAR-T cells. Pod koniec listopada 2019 roku podobnej terapii poddano około 30-letniego pacjenta Kliniki Hematologii i Transplantologii Szpiku Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Powiązane artykuły

Klinika Transplantacji Szpiku i Onkohematologii w Narodowym Instytucie Onkologii w Gliwicach obchodziła niedawno jubileusz przeprowadzenia 2000 transplantacji szpiku.

 

Oddział przeszedł też gruntowny remont, który pozwolił na zwiększenie łóżek dla pacjentów – z 6 do 20.

autor: Maria Zawała
materiały: UM Gliwice

PRZECZYTAJ KONIECZNIE

Porwano 10-letniego chłopca! Uruchomiono system Child Alert

Nagrobek Kazimierza Kutza uszkodzony! Ktoś wyrył na nim krzyż

Strajk w kopalniach i zakładach PGG! Trwa protest ostrzegawczy

Pokaż więcej

Jeden komentarz

  1. Jak to?! Tak bez żadnych relikwii?! Bez księdza?! Że niby naukowo?! Tak się nie postępuje w katolickim kraju! Lekarzy i genetyków zwolnić i zamknąć za szerzenie herezji. Panią Jadwigę poddać egzorcyzmom, następnie spalić na stosie. Za pięćdziesiąt lat będzie się idealnie nadawała do beatyfikacji. Szpital zrównać z ziemią i natychmiast postawić jakąś bazylikę średnio mniejszą, w celu przebłagania za niedopuszczalny grzech zwątpienia, który może na nas sprowadzić wszystkie plagi egipskie, chińskie wirusy, afrykańskich imigrantów i ruskie wojska 😉

    Ps.
    A tak już zupełnie na poważnie – jest to jedno z największych osiągnięć medycznych ostatnich dwudziestu lat i ogromny sukces polskich lekarzy i naukowców, którzy dali realną nadzieję milionom ludzi. Dziękuję.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button