Górnik Zabrze w żałobie. Odeszła legenda klubu z Roosevelta
To smutna wiadomość nie tylko dla kibiców Górnika Zabrze, ale i całego śląskiego futbolu. W wieku 87 lat zmarł Stefan Florenski, jeden z najlepszych i najważniejszych piłkarzy w całej historii zabrzańskiego Górnika.
TOP 5 Silesia Flesz: Namawiamy pingwiny z chorzowskiego ZOO na pączkoburgera 😉
TOP 5 Silesia Flesz – premiera w każdą niedzielę o 19:50 w Telewizji TVS
-To nie tylko piłkarz i legenda klubu, ale przede wszystkim cudowny człowiek i przyjaciel, który na zawsze będzie w naszej pamięci – czytamy na stronie Górnika Zabrze, który poinformował o śmierci zasłużonego piłkarza.
„Florek” urodził się w Sośnicy 17 grudnia 1933 roku. Po wojnie zaczął treningi w Sośnicy Gliwice, gdzie na rękach nosił małego… Włodzimierza Lubańskiego. Po latach obaj grali w wielkim Górniku.
Stefan Florenski na Roosevelta przeniósł się w 1956 roku. Miał już 23 lata, myślał, że jest za słaby na grę w Górniku, który właśnie zaczął drogę na szczyt polskiego futbolu i europejskie salony. To w Zabrzu nastąpiła eksplozja jego talentu. Rok później zdobył z zespołem pierwsze mistrzostwo Polski, grał w reprezentacji w legendarnym meczu ze Związkiem Radzieckim na Stadionie Śląskim, był też w gronie wybrańców, którzy zagrali w pierwszym meczu na otwarcie Nou Camp.
W Górniku grał piętnaście lat, wywalczył na boisku dziewięć (!) tytułów mistrza Polski, co jest rekordem wszech czasów w polskim futbolu. Na ligowym podium stawał piętnaście razy. Pięć razy zdobył Puchar Polski.
W 1961 roku grał w pierwszym meczu zabrzan w Pucharze Mistrzów z Tottenhamem, a dziewięć lat później w finale Pucharu Zdobywców Pucharów z Manchesterem City. –Zaprosiliśmy Go na obchody 50 rocznicy finału. Przeprosił, nie był już w stanie przyjechać. Dziś to my przyjedziemy do Ciebie, towarzyszyć Ci ze sztandarem w ostatnim meczu… – piszą przedstawiciele Górnika Zabrze na swojej stronie.
Stefa Florenski wystąpił w 258 spotkaniach ligowych, w sumie barw Górnika bronił w 330 meczach, co daje mu czwarte miejsce na liście wszech czasów. Jedenaście lat był powoływany do reprezentacji Polski. Dziś jest uznawany za pierwszego polskiego defensora, który zaczął stosować wślizgi. Grał na środku i boku defensywy, tworząc przez lata wspólnie ze Stanisławem Oślizło najlepszą parę defensorów w historii polskiego futbolu. Na jego 80. urodzinach był jednym z honorowych gości. Wtedy też gościł na stadionie, gdzie został entuzjastycznie powitany przez naszych kibiców. Wtedy też ostatni raz odwiedził „starą” szatnię, w której usiadł w miejscu, które zajmował przez 15 lat. Wspominał wtedy i wskazywał palcem „tutaj siedział Ernest, tu Jankowski, tutaj Kowol, tu ja…” Dziś już żadnego z nich nie ma z nami.
„Florek” od wielu lat mieszkał z rodziną w Niemczech, w sąsiedztwie Zygfryda Szołtysika.
-Pożegnaliśmy Przyjaciela. Człowieka wielkiego, ale skromnego i życzliwego. Który nie lubił rozgłosu, choć na boisku należał do najlepszych w całej historii polskiego futbolu. Gdyby grał dziś, pewnie broniłby barw najlepszych klubów w Europie. „Florku”, odszedłeś do innego, pewnie lepszego świata. Jeżeli jednak prawdą jest, że człowiek nie odchodzi dopóki jest w naszej pamięci, to Ty będziesz z żył zawsze. Dziś Łączymy się z rodziną w bólu po stracie kogoś bliskiego i wyjątkowego. Mieli szczęście ci, którzy zdążyli Cię poznać, a tym, którym nie było to dane będziemy opowiadać i przypominać. ŻEGNAJ PRZYJACIELU…
RODZINA GÓRNIKA ZABRZE
źródło: Górnik Zabrze red: W.Żegolewski
Epidemia koronawirusa: Kolejny pacjent z podejrzeniem koronawirusa w szpitalu!
Śląskie: Kobieta wyleciała w powietrze jak z katapulty! WIDEO z potrącenia mrozi krew w żyłach!
Ministranci z Katowic zrobili cover PRZEKORNY LOS Zenka Martyniuka! Jak wyszło? [WIDEO]